Niedawno Jan Krzysztof Ardanowski wzbudził mnóstwo kontrowersji. To za sprawą niefortunnej wypowiedzi na temat nauczycieli. Zaprosił ich do zbierania truskawek.
Tym razem minister rolnictwa uderzył w duże sieci handlowe. O jego krytyce pod adresem Lidla i Biedronki pisze portal wiadomościhandlowe.pl.
Zasada funkcjonowania sieci handlowych to tak się zorganizować, żeby nie ponosić żadnych kosztów, przerzucić wszystkie koszty na dostawców i na tym bardzo dobrze zarobić - ocenił Ardanowski podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Ardanowski: Dochody powinny być u rolników
Lidl został przez niego nazwany "nowoczesną stodołą". O co dokładniej chodziło ministrowi?
Czym jest duży sklep, choćby Lidla? Bardziej nowoczesną stodołą. Wszystkie koszty ponoszą dostawcy, na których wymusza się dokładnie wszystko. To nie jest tylko kwestia tego, gdzie sieci będą się zaopatrywać. Będą się zaopatrywać lokalnie, bo jest taka moda. Przekonaliśmy konsumentów, żeby kupowali produktu polskie, Niemcy przekonali Niemców, żeby kupowali produkty niemieckie, a Francuzi - francuskie - mówił, cytowany przez wiadomościhandlowe.pl
Odnosił się też do różnych akcji Lidla. "Sieci oczywiście teraz robią Ryneczek Lidla, wyspę ekologiczną, półeczkę bio, bo tego potrzebują konsumenci. Dobrze, niech robią. (…) Ale dochody, które mają sieci handlowe, powinny być u rolników, u przetwórców, u tych którzy ciężko pracują, a nie u tych, którzy wybudowali w miasteczku stodołę" - podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.