Sławomir Nitras jest jednym z czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. W przeszłości był europosłem, a teraz zasiada w Sejmie. Poseł często wdaje się w dyskusje z politykami Prawa i Sprawiedliwości. We wtorkowy wieczór zaczepił Macieja Wąsika.
O co poszło? O samochód. Nitras opublikował zdjęcie auta zaparkowanego przed Sejmem i stwierdził, że Maciej Wąsik "to jest szycha". Według relacji Nitrasa limuzyna czekała na Wąsika przez kilka godzin - i nie byłoby problemu, gdyby nie to, że przez cały ten czas w pojeździe był włączony silnik.
Pan Maciej Wąsik to jest szycha. Od 2 godzin jest w Sejmie i limuzyna na włączonym silniku na niego czeka. Kierowca marznie. Normalny człowiek mówi "panie kierowco. Zadzwonię jak skończę." Ale prominent z PiS ma swoje przywileje. Kodeks drogowy pozwala stać na silniku maks.1 min - napisał na Twitterze.
Będzie proces?
Wąsik szybko zareagował na oskarżenia Nitrasa. Podkreślił, że to kłamstwo, a na posiedzenie Sejmu przyjechał sam prywatnym samochodem. Dał posłowi PO 34 minuty na usunięcie jego wpisu.
Jest teraz 21.26 jeżeli do 22.00 nie usunie Pan tego wpisu, nie przypnie przeprosin, będę musiał podjąć kroki prawne - zagroził.
Nitras nie zareagował. - Nie wiem, do kogo należy samochód ze zdjęcia zamieszczonego przez Sławomira Nitrasa. Poseł Nitras nie usunął wpisu i nie przeprosił mnie. Pozwę go i zażądam wpłaty na katolicką szkołę - stwierdził Wąsik.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.