Był ofiarą księdza – pedofila, potem sam został księdzem rzymskokatolickim. Dziś jest pastorem ewangelickim, założył też własną rodzinę. Lesław Juszczyszyn, rozmówca Onetu, w mocnym wywiadzie mówił o ''grzechach głównych'' Kościoła. Opowiedział o własnych doświadczeniach, ujawniając szokujące informacje.
Podczas rozmowy pastor poruszył również bardzo aktualny temat. Wspomniał o liście protestacyjnym przeciwko angażowaniu Kościoła w politykę. Zainicjowała go grupa duchownych, a podpisali - jedynie nieliczni.
[...] Grupa duchownych zainicjowała ogólnopolski list protestacyjny przeciwko angażowaniu Kościoła w politykę. Wie pan, ile osób go podpisało? 140 księży i 5 sióstr zakonnych! Na cały kraj! [...] — powiedział rozmówca Onetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dalszej części wywiadu Juszczyszyn stwierdził, że zmiana w Kościele jest możliwa tylko w sytuacji, gdy przestanie on być finansowany przez państwo.
Były ksiądz o imprezie w Dąbrowej Górniczej
Dziennikarz rozpoczął rozmowę od skandalu, który wybuchł w Dąbrowie Górniczej w związku z imprezą, w której uczestniczył ksiądz. Co ciekawe, Juszczyszyn stwierdził, że te wydarzenia nie są dla niego zaskoczeniem.
W ogóle mnie to nie dziwi. Zaskakują mnie natomiast reakcje tak zwanych zwykłych wiernych, jak parafianki organizatora tej imprezy Tomasza Z., która stwierdziła: "Przecież to taki przystojny mężczyzna!". To pokłosie lat indoktrynacji o wyższości kapłaństwa i uległości wiernych — ocenił.
Zapytany o to, czy zna podobne przypadki z własnego doświadczenia służby kapłańskiej, wyznał, że ''koledzy w seminarium korzystali z usług agencji towarzyskich''.
Pastor dodał także, że w czasie, gdy sam studiował teologię w Krakowie (przełom lat 80. i 90.), przyszli księża nie mogli wychodzić na przechadzkę pojedynczo, żeby unikać pokus ze strony dziewcząt. Wychodzili więc w towarzystwie innych mężczyzn, co — jego zdaniem — sprzyjało wytwarzaniu się homoseksualnych więzów.
Kościół stwarza idealne warunki dla pragnień homoseksualnych i przymyka na nie oczy wśród księży, jednocześnie piętnując to z ambony. Mój profesor w seminarium jawnie zapraszał do siebie kochanków, nikt nic nie mówił, uznając, że przecież "każdy ma swoje tajemnice".
— Te "tajemnice" wśród kleru często prowadzą do patologii — uważa były ksiądz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.