Portal wyborcza.pl przedstawił wstrząsającą historię Rafała F. Mężczyzna został zaatakowany w swoim domu przez Macieja M, który wtargnął tam wyważając drzwi. Napastnik pobił jego żonę, dlatego zaatakowany broniąc się przed nim zadał mu siedem ciosów nożem. Włamywacz odniósł obrażenia, jednak przeżył. Sprawa zaatakowanego Rafała F. trafiła do sądu i właśnie zapadł w niej wyrok.
Broniący się we własnym domu mężczyzna może ponieść spore konsekwencje. Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że Rafał F. przekroczył granice obrony koniecznej i skazał go na cztery lata więzienia. Jakby tego było mało to Prokuratura Rejonowa w Zgierzu domagała się dla niego kary 15 lat pozbawienia wolności. Skazany ma również zapłacić na rzecz poszkodowanego Macieja M. 8 tysięcy złotych.
Sędzia w trakcie rozprawy stwierdził, że prokuratura nietrafnie pominęła wątek obrony koniecznej w tej sprawie. Obrońca Rafała F. chciał jej umorzenia, jednak nie było na to zgody. Według sędziego atak nie był tak intensywny, jak przedstawiła go w zeznaniach zaatakowana rodzina. Podczas wymierzania wyroku skład sędziowski brał pod uwagę bagaż zaatakowanego oskarżonego. Na wysokość kary miał za to wpłynąć fakt, że sześć ciosów zadano Maciejowi M. od tyłu.
Jego żona leżała zakrwawiona na podłodze, co dla niego - jako męża - stanowiło ogromny bagaż emocjonalny. Sytuacja była dynamiczna - mówił sędzia.
Wyrok budzi szczególne emocje w świetle faktu, że prokuratura chciała umorzyć sprawę włamania. Gdyby do tego doszło to jedyną osobą, która poniosłaby konsekwencje byłby Rafał F., który bronił siebie i swoją żonę na terenie swojego domu. Wyroku więzienia dla zaatakowanego mężczyzny nie potrafi zrozumieć jego żona, która zabrała głos po jego ogłoszeniu.
Nie rozumiem, dlaczego mój mąż za to, że nas bronił, jest za kratkami, a tamtemu mężczyźnie, który nas napadł, prokuratura chciała umorzyć sprawę, ale po odwołaniu postępowanie nadal się toczy - powiedziała żona Rafała F.