- Tu na osiedlu Albertyńskim w Nowej Hucie mamy z nią największy problem. Wchodzi naga do sklepów, obnaża się w rejonie szkoły, czy przy placu zabaw. Jak mamy dzieciom wytłumaczyć to szaleństwo, czy popisy? To nie jest normalne, ale nikt nie może nic z tym zrobić - żali się "Gazecie Krakowskiej" jedna z mieszkanek Nowej Huty.
Mieszkańcy Nowej Huty skarżą się, że całkowicie naga kobieta biega po osiedlach w biały dzień. - Zaczepia facetów. Z pozoru jest miła, ale gdy zwróci się jej mocniej uwagę, robi się wulgarna i agresywna. Nam chodzi głównie o dobro dzieci - mówi inna mieszkanka w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
O sprawie informowano lokalnych policjantów wielokrotnie. - Otrzymaliśmy już pięć zgłoszeń dotyczących kobiety publicznie obnażającej się w różnych częściach Krakowa. Podczas jednej z interwencji policjanci okryli rozebraną kobietę kocem ratunkowym, a następnie zostało powiadomione pogotowie ratunkowe, które przetransportowało kobietę do szpitala na konsultację medyczną - przekazał Piotr Szpiech, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja prowadzi czynności pod kątem tzw. nieobyczajnego wybryku: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany".
Policja już od jakiegoś czas zajmuje się sprawą kobiety, która w maju br. paradowała nago na próbie defilady wojskowej w Tyńcu.
- Jedno z postępowań wszczęte na podstawie doniesień medialnych, dotyczące obnażania się w centrum miasta przed defilującymi żołnierzami, zakończyło się skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie sprawczyni wykroczenia. Pozostałe czynności są w toku. Czynów tych dopuszcza się ta sama osoba, a jej dane personalne są ustalone - dodaje rzecznik policji w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Policja zwróciła się ze sprawą kobiety do MOPS-u.
Ponadto mundurowi poinformowali o zachowaniu kobiety Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. - Tu nie chodzi tylko o sprawę zakłócania porządku, czy nieobyczajnego zachowania tej pani i ukarania jej. Chodzi o to, by jej pomóc i nakłonić do zmiany postępowania, a tym samym pomóc mieszkańcom, których jej postawa denerwuje. Chodzi też o bezpieczeństwo tej kobiety - dodaje Katarzyna Cisło z KWP w Krakowie ("Gazeta Krakowska").