To drugi lockdown we Francji od początku pandemii. Mieszkańcy są zmuszeni pozostać w domach i wychodzić tylko jeśli to konieczne – np. do pracy lub po niezbędne zakupy. Emmanuel Macron ostrzegł, że druga fala koronawirusa wkrótce okaże się większym wyzwaniem niż pierwsza.
Francja – lockdown. W Paryżu rekordowy ruch uliczny
Na ulicach Paryża w czwartek panowały rekordowe korki. W regionie Île-de-France, w skład którego wchodzi także stolica Francji, wystąpiły zatory ciągnące się przez około 700 kilometrów.
Przeczytaj także: Krzyczeli "Allahu Akbar". Turcy terroryzują francuskie miasto Dijon
Według ustaleń BBC powodem wzmożonego ruchu był masowy wyjazd mieszkańców Paryża do mniejszych miejscowości. Osoby, które mogą sobie na to pozwolić, wolą spędzić lockdown w swoich wiejskich domkach niż w ciasnych mieszkaniach w wieżowcach.
Przeczytaj także: Zamach w Nicei. 47-latek zatrzymany
W gronie wyjeżdżających znalazła się m.in. 24-letnia Anna. Kobieta przyznała w rozmowie z  Le Figaro, że wspólnie z bliskimi wyjeżdża do ich drugiego domu w Bernay w północnej Francji. Decyzję uzasadniła dobrymi warunkami, jakie panują na wsi.
Pierwszy lockdown był wyzwaniem dla psychiki, ale w Bernay powietrze jest czystsze, tam możemy odetchnąć i poczuć się wolni – wyjaśniła Anna w wywiadzie dla Le Figaro.
Przeczytaj także: Godzina policyjna w Europie. Polskę też to czeka?
Zachowanie paryżan wzbudza dezaprobatę władz, apelujących do mieszkańców stolicy o pozostanie w domach. Jak argumentują, wśród wyjeżdżających jest wielu bezobjawowych nosicieli, zarażających koronawirusem osoby z miejscowości, do których się przenoszą.
Prosimy ludzi, aby zostali w domach, a paryżan, aby zostali w Paryżu. Jeśli z Paryża wyjedzie 4 tysiące ludzi, a jedna trzecia z nich będzie zarażona, nie zdając sobie z tego sprawy, oczywiście istnieje ryzyko szybkiego rozprzestrzenienia się pandemii – apeluje do paryżan redakcja lokalnej gazety Sud Ouest.