Oto historia o wyjątkowo szczęśliwym zakończeniu. Jak podają "dobrewiadomosci.net.pl", młody mężczyzna (o nieznanym imieniu) wybrał się na narty w regionie Lidairdes w Szwajcarii. Wcześniej przedstawił swoim bliskim dokładną trasę w górach, którą będzie zjeżdżał. Ten krok uratował mu później życie.
Dostrzeli machającą rękę. Ratownicy ocalili zasypanego narciarza
W trakcie zabawy na śniegu nagle i niespodziewanie zeszła potężna lawina. Mężczyzna nie miał żadnych szans na ucieczkę. Został porwany i przysypany. Kiedy narciarz nie wrócił do domu, zaniepokojeni bliscy o godz. 17:41 powiadomili firmę Air Glaciers. Ta zajmuje się ratowaniem ludzi w górach i transportem.
Niedługo potem ekipa złożona z ratownika medycznego i dwóch przewodników wsiadła do śmigłowca. Ruszyła w góry i centymetr po centymetrze przeczesywała ośnieżony teren. Dzięki wskazówkom rodziny, fachowcy wiedzieli, gdzie konkretnie miał przebywać zaginiony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Trichobezoar w brzuchu kobiety. Lekarze złapali się za głowy
W pewnym momencie specjalistom udało się namierzyć i zlokalizować ślady po narciarzu. Jeden z przewodników został również opuszczony w dół w celu dokładnego ustalenia ich kierunku. Nagle zdarzyło się coś nieprawdopodobnego.
Ratownik Mathieu Lambert, dzięki zastosowaniu reflektora szperacza na śmigłowcu, zauważył ludzką rękę wystającą spod śniegu i mocno machającą. Zanim fachowiec dotarł do nieszczęśnika, zdążył jeszcze nagrać kilkusekundowy filmik. Widać na nim całe szokujące zajście.
Ratownicy zeszli do poszkodowanego po linie i wykopali go spod dużej warstwy śniegu. Następnie za pomocą fachowego krzesełka wciągnęli mężczyznę na pokład śmigłowca. Po wszystkim przetransportowano go na badania do szpitala. Tym razem na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.