Łatuszka zaznaczył, że Łukaszenka ma problem ze stawem kolanowym i wymaga interwencji chirurgicznej. Ponadto dyktator ma mieć nadwagę, co wskazuje na prawdopodobne problemy z poziomem cukru we krwi. A według niektórych doniesień Łukaszenka ma też chore plecy.
Łukaszenka boi się zabiegu
Opozycjonista zapewnia jednak, że nie są to jednak problemy krytyczne.
Najprawdopodobniej ma problem i konieczna jest pilna interwencja chirurgiczna. Ale boi się tej interwencji chirurgicznej - mówi Łatuszka w rozmowie z ukraińską agencją UNIAN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwraca uwagę, że od 2020 roku na Białorusi pojawiło się ponad 5 tys. wakatów dla lekarzy. Jest to spowodowane represjami wobec wszystkich grup społecznych, w szczególności lekarzy. Łukaszenka boi się bowiem, że mogą oni go zabić.
"Boi się wszystkich"
Zdaniem opozycjonisty, Łukaszenka chciałby polecieć do Rosji na leczenie, ale boi się, że nawet Putin nie może zagwarantować mu bezpieczeństwa i nie wie, czy "obudzi się po narkozie".
Łatuszka zauważył, że Łukaszenka obawia się teraz wszystkich - Rosjan, Ukraińców i Białorusinów. Zaś najbardziej boi się zatrucia, więc zwiększył ochronę i kontroluje swoje jedzenie.
"Łukaszenka w stanie krytycznym"?
O problemach ze zdrowiem Łukaszenki mówi się od dawna, jednak w ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że prezydent Białorusi miał wylądować w szpitalu po spotkaniu z Władimirem Putinem. Łukaszenka miał znajdować się w stanie krytycznym.
Media podawały, że białoruskiemu przywódcy miała zostać przeprowadzona transfuzja krwi, co uniemożliwiało jego transport do Białorusi. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że Łukaszenka przyjechał chory na paradę 9 maja w Moskwie.
Białoruski niezależny portal "Nasza Niwa" podaje, że prezydent Alaksandr Łukaszenka wrócił do Mińska zaraz po zakończeniu Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym. Podczas uroczystości na prawej ręce białoruskiego prezydenta widać było bandaż.
Dyktator miał też wtedy odmówić udziału w nieformalnym obiedzie w towarzystwie prezydenta Rosji Władimira Putina i szefów sześciu innych krajów, którzy przyjechali we wtorek do Moskwy.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni Łukaszenka pojawił się publicznie dwukrotnie, a przy jednej z tych okazji jego głos był zachrypnięty.