Białoruski przywódca Aleksander Łukaszenka pochwalił się zatrzymaniem rzekomego "terrorystę ukraińskich służb specjalnych" i jego popleczników, którzy "brali udział w próbie sabotowania" samolotu A-50 na lotnisku wojskowym Maczuliszcze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukaszenka o "zatrzymaniu terrorystów"
Jak twierdzi Łukaszenka, w akcji na białoruskim lotnisku udział wzięła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i kierownictwo amerykańskiego CIA, którzy to "szkolili terrorystę". Według białoruskiego dyktatora, zatrzymany "sprawca" jest Rosjaninem, ale ma też ukraiński paszport. Wpaść mieli również wszyscy jego poplecznicy.
To genialna operacja. To niewiarygodne, aby zidentyfikować wszystkich wspólników i zatrzymać ich w ciągu zaledwie 4-5 dni. Znaleźć igłę w stogu siana. Ale w żadnym wypadku nie powinniśmy myśleć, że to jest koniec – podkreślił Aleksander Łukaszenko.
Łukaszenka w ostrych słowach o Zełenskim
Łukaszenka powiedział też o rzekomej roli prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w ataku na białoruskie lotnisko. Dyktator nie przebierał w słowach. - Kiedyś myślałem, że Ukrainie potrzebny jest pokój, że Zełenski kibicuje swojemu narodowi. Prezydent Zełenski to tylko gnida. Gnida! Takie operacje nie są przeprowadzane bez zgody głowy państwa i dowódcy - uważa.
Gnida, bo biega wokół Białorusi, wysyła ludzi do nas i prosi: "Zawrzyjmy pakt o nieagresji, umówmy się, nie mamy z wami problemów". Na co ja powiedziałem: "Nie planujemy ataku [na wasz kraj - przyp. red.]" – mówi Łukaszenka.
Czytaj także: "Miliardy dolarów". Ujawniono, jak Chiny wspierają Rosję
"Wszystkich namierzyliśmy"
Zdaniem dyktatora, "wyzwanie zostało rzucone", ale jednocześnie podkreślił, że Białoruś "nie zamierza dać się wciągnąć w wojnę". - Chcę jeszcze raz podkreślić, szczególnie lokalnym draniom i tym, którzy uciekli: wszystkich namierzyliśmy, znajdziemy ich, tam, za granicą - grzmiał.
I powtarzam uciekinierom - przygotujcie się, już po was przyszliśmy - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.