Ponoć starych drzew się nie przesadza. A stare latarnie? Latarnia Roter Sand od dziesięcioleci stawiała opór burzom i wskazywała drogę żeglarzom z pomocą lampy naftowej.
Dziś już wiadomo, że stojący na Morzu Północnym u wybrzeży Bremerhaven budynek musi zostać przeniesiony, jeśli ma uniknąć całkowitego zniszczenia. Donosi o tym raport z 2019 r., według którego ok. 140-letnia konstrukcja jest tak zniszczona, że jej stabilność jest zagrożona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od 1964 r. latarnia nie pełni już swojej pierwotnej funkcji, a w 1982 r. zyskała status zabytku. Rządzący, do których latarnia prawnie należy, rozglądają się za nową lokalizacją dla niej.
Wieża wraz z fundamentami liczy 52,5 metra. W momencie powodzi podstawa latarni zostaje zalana do wysokości 1 m. Pod samą latarnią mieszczą się w sumie cztery piętra. Parter jest wykorzystywany jako magazyn, sypialnia oraz salon z kuchnią. Na piętrze, pod samą latarnią, znajduje się biuro latarnika. Roter Sand obsługiwało trzech latarników, którzy pracowali w systemie zmianowym. Historyczne wyposażenie latarni morskiej zostało w dużej mierze zachowane. Jeszcze do 2011 r. mogli tutaj nocować turyści.
Kosztowne przenosiny latarni
Wraz z poszukiwaniem nowego miejsca dla latarni odzywają się kolejne miasta zainteresowane jej przyjęciem. Wśród nich znalazły się Fedderwardersiel na półwyspie Butjadingen i gmina Wangerland we Fryzji oraz miasto Wilhelmshaven.
Jedno jest pewne - obecność latarni nie może szkodzić innym znakom nawigacyjnym.
Aby przeprowadzić latarnię morską, która jest w całości wykonana ze stali, należy ją zdemontować na miejscu za pomocą pływającego żurawia. Nie jest jasne, czy konstrukcja zostanie rozebrana na części, czy też można ją usunąć w całości i przenieść na wybrzeże. Steffen Skudelny, członek zarządu Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków, powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że ta przeprowadzka będzie kosztować nawet kilka milionów euro.