Na antenie stacji TF 1 i France 2 prezydent Francji przyznał, że "nie cieszę się z wprowadzenia reformy wieku emerytalnego, jednak była ona konieczna".
Tak więc zgodnie z nowym prawem od 1 września Francuzi będą odchodzili na emeryturę dwa lata później niż obecnie, czyli w wieku 64 lat. Reforma likwiduje też przywileje emerytalne w wielu gałęziach zawodów.
Jednak widzów oburzyła nie tylko retoryka prezydenta, ale również wykonany przez niego gest. Emmanuel Macron, przekonując do słuszności wprowadzanych zmian, ukrył dłonie pod stołem i zdjął zegarek. Nie umknęło to uwadze obserwatorów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pisze "Fox News" użytkownicy Twittera spekulowali, że francuski polityk zdjął zegarek, by wyglądać na mniej zamożnego.
Oświadczenie
Pałac Elizejski wydał oświadczenie - dla francuskiej gazety L'Independant - w tej sprawie.
"Prezydent nie zdejmuje zegarka, żeby go ukryć. Robi to dlatego, że przed chwilą głośno uderzył nim o stół" - czytamy oświadczeniu, cytowanym przez "Fox New".
"Hałas jest wyraźnie słyszalny na kilka sekund przed rozpoczęciem wideo udostępnianego w mediach społecznościowych" - dodano.
Wartość
Użytkownicy Twittera twierdzili również, że zegarek, który na ręce miał prezydent Francji to "Bell and Ross", który kosztuje 80 tys. euro.
Jednak francuski kanał informacyjny "BFMTV" zdementował te informacje. Zidentyfikował zegarek jako model V1-92 Blue Steel, który kosztuje 2400 euro, czyli około 13 tys. 300 zł.
Komentatorzy nadal wyrażają oburzenie pod filmem.
Czytaj także: Szok we Francji. Uczeń zamordował nauczycielkę
Źródło: FOX NEW