62-letnia ikona popu opublikowała w piątek serię autoportretów na swoim Instagramie, na których widać, że ma na sobie kolekcję kilku naszyjników - i najwyraźniej niewiele więcej.
Na zdjęciach topless Madonna patrzy w kamerę z poważnym wyrazem twarzy i zalotnym spojrzeniem, podczas gdy jej długie blond włosy opadają swobodnie z przodu ciała, zakrywając piersi.
Dlaczego muszę się tłumaczyć… - napisała w podpisie, dodając emotkę zajączka.
Chociaż Madonna nie rozwinęła charakteru swojego podpisu, ostatnio znów pojawiła się na ustach wszystkich ze względu na swój wizerunek w mediach społecznościowych. Niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy na pewno na zdjęciach jest ciało Madonny. A wszystko to za sprawą marcowego skandalu.
W zeszłym miesiącu kobieta imieniem Amelia Goldie twierdziła, że piosenkarka dokleiła swoją twarz do jej ciała na zdjęciu, które opublikowała sześć lat temu, promując jednocześnie album Rebel Heart. Na dowód załączyła wideo na swoim TikToku, na którym porównuje zdjęcie Madonny ze swoim.
W TikTokowym wideo z 10 marca Madonna jak i Goldie miały identyczną pozę i ubranie - w tym koszulkę Joy Division, spódnicę w pepitkę i czarne obcasy na platformie.
Buzzfeed zapytał Goldie, jak by zareagowała, gdyby gwiazda skontaktowała się z nią i zapytała, czy może użyć jej zdjęcia.
Zdecydowanie śmiałbym się i powiedziałbym, że mi schlebia, ale oczywiście chciałbym, żeby mnie oznaczyła - powiedziała dziewczyna.
Myślę, że jeśli zamierzasz przypisywać sobie czyjeś ciało, warto o tym wspomnieć. Ale nie żywię urazy - dodała.
Tygodnik People postanowił skontaktować się z piosenkarką w tej sprawie, jednakże nie odniosła się ona do stawianych jej publicznie zarzutów o "kradzież ciała".