441 tys. chrześcijan w Niemczech z ubiegłym roku podjęło decyzję o opuszczeniu Kościoła. W tym 221 tys. katolików. To i tak około 50 tys. rezygnacji mniej niż w roku 2019, wpływ miała na to oczywiście pandemia.
Czytaj także: TVP przeskrobało sobie u Rydzyka. Jest sprostowanie
Jednym z głównych powodów odsuwania się od instytucji są afery pedofilskie. Tuszowanie nadużyć seksualnych i karanie kolejnych hierarchów sprawia, że Kościół traci autorytet i zaufanie. Co ciekawe, pojawia się również coraz więcej głosów nawołujących do wprowadzenia równości płciowej czy orientacji.
Nikt nie trudził się, by wziąć odpowiedzialność lub wprowadzić jakieś zmiany (w sprawie nadużyć seksualnych i ich tuszowania przyp. red.). Zwierzchnicy Kościoła nie chcą zmian, nie chcą sprawiedliwości płciowej - mówi w rozmowie z "Deutsche Welle" Doris Bauer, która była aktywną katoliczką, ale podjęła decyzję o opuszczeniu Kościoła.
Rozdźwięk między wartościami chrześcijańskimi a działaniami oficjalnego kościoła i tych, którzy mają w nim władzę, stawał się coraz większy - mówi w wywiadzie z "DW" Andreas Niessen, który również złożył rezygnację z członkostwa w Kościele - Kościół nie docenia różnorodności społecznej. Dotyczy to również homoseksualizmu - dodaje.
Jak podaje "DW" z Kościoła w samej archidiecezji kolońskiej w ubiegłym roku wypisało się 17.281 osób. W archidiecezji Monachium i Fryzyngi odeszło 22.595 osób. Archidiecezja kolońska, kierowana przez kardynała Rainera Marię Woelkiego, mierzy się jednak z ogromnym problemem wizerunkowym. Wszystko z powodu nadużyć seksualnych i tuszowania pedofilii.