Portal nordkurier.de informuje, że w miejskim porcie Ueckermünde w Niemczech wędkowanie od 1 maja do 31 października będzie zabronione. Głównym powodem jest duża liczba polskich wędkarzy. Kierownik portu Roland Till stwierdził, że widzi Polaków z wędkami od samego rana, którzy czekają na skuteczne połowy aż do popołudnia.
Jak podaje dalej nordkurier.de, wraz ze wzrostem liczby wędkarzy wzrosła także liczba skarg. - Wędkarze zostawiali coraz więcej śmieci na terenie portu - stwierdził lokalny burmistrz. Okazuje się, że niektórzy wielbiciele połowów oddawali mocz w krzakach na parkingu dla kamperów, przy basenie obrotowym czy do portowego basenu. Niektórzy mieli to robić także przy łodziach, gdy właściciele jednostek spali w ich środku. Wielu wędkarzy nie korzysta z publicznych toalet, bo nie chcą zostawiać swoich stanowisk bez opieki.
Czytaj również: Polacy wśród ofiar wypadku w Niemczech. MSZ potwierdza
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skargi na polskich wędkarzy
Mało tego, właściciele łodzi i stoczniowcy wielokrotnie skarżyli się na uszkodzenia , gdy wędkarze zarzucali swoje wędki. Haczyki wędkarskie miały zahaczać się o żagle i liny, a nawet o jednostki po drugiej stronie rzeki Uecker (polskiej Wkry red.). Pewna kobieta miała nawet nadepnąć na haczyk na pokładzie.
Haczyki często wbijają się również w osłony kokpitów żaglówek. Wymiana tych pokryć kosztuje od 4000 do 5000 euro. Mimo, że łódź nadjeżdża, wędkarze nie krępują się i zarzucają wędki. Właściciel stoczni Diethelm Baars uważa, że przepisy dotyczące wędkowania w Ueckermünde są i tak nietypowe, bowiem w wielu portach nie można prowadzić połowu.
Niemiecki portal donosi, że poszukiwano salomonowego rozwiązania, ale nie znaleziono go w tej sytuacji. Dlatego od maja do końca października wędkowanie będzie zabronione na odcinku od dawnej fabryki ryb w pobliżu klubu jachtowego do dużego mostu na rzece Uecker w ciągu obwodnicy. Burmistrz uważa, że wędkarze znajdą sobie miejsca na północ i południe od strefy objętej zakazem.