Do Nadleśnictwa Nowa Dęba zgłosiła się kobieta, która znalazła orła w czasie spaceru.
Kobieta spacerująca przez las w Budzie Stalowskiej, zauważyła przedstawiciela majestatycznego gatunku ptaka. Niestety, od razu widoczne było jednak to, że nie jest on w dobrej dyspozycji. Kobieta natychmiast poinformowała o znalezisku jednego z nowodębskich weterynarzy. Chorym ptakiem okazał się być bielik, natomiast co do przyczyn jego złego stanu zdrowia brano pod uwagę zasadniczo dwie opcje: ptak mógł zostać zatruty, bądź też postrzelony - relacjonują na stronie internetowej Nowej Dęby pracownicy gminy.
Ptakiem zaopiekował się pracownik Nadleśnictwa Nowa Dęba. Niestety, stan bielika pogarszał się z godziny na godzinę. Jego sprawą zajął się referat spraw komunalnych Urzędu Miasta i Gminy Nowa Dęba. Jeden z jego pracowników przewiózł bielika do Ośrodka Rehabilitacyjnego Dzikich Zwierząt "Puchacz" w Brzyskach (powiat jasielski). Na miejscu zajął się nim ekspert - Robert Pogorzelski.
Czytaj także: Nowy lokator we Wrocławiu. Zoo pochwaliło się Miśkiem
Uratowany w ostatniej chwili
Pierwsze dni w ośrodku były krytyczne, nie było wiadomo czy bielik w ogóle przeżyje. Wiadomo już było, że zwierzę zostało otrute. Pan Robert poświęcił mu cały swój czas i w tej chwili ptak czuje się już lepiej. Odpowiednio szybko zrobiono mu płukanie żołądka i podano kroplówki.
Czytaj także: Dramat w Wielkopolsce. Taki był finał poszukiwań Stefana
Wydaje się, że najgorsze ma już za sobą. Na razie przebywa w wolierze i siada na drążku. Występują jeszcze u niego problemy z oceną odległości i nadal musi być karmiony z ręki - mówi, cytowany przez "Fakt", Robert Pogorzelski.
Jak tylko uda się zażegnać te problemy, to bielik będzie mógł wrócić do swojego naturalnego środowiska.
Czytaj także: Nagrali to leśnicy. Niesamowite, co wyszło z lasu
Kto otruł bielika?
To pytanie zadają sobie nie tylko mieszkańcy gminy Nowa Dęba. Orły bieliki należą do bardzo rzadkich ptaków. Często przyczyną ich śmierci są właśnie zatrucia. Kilka lat temu przyjrzeli się temu leśnicy z Podkarpacia. W ich okolicy doszło do kilku przypadków odnalezienia martwego bielika. Okazało się, że orły żywiły się lisią padliną. A lisy były tępione przez właścicieli gospodarstw, którzy mogli do tego stosować związku zwanego karbofuran. Niegdyś stosowany w opryskach, teraz zakazany z powodu wysokiej toksyczności. Jednak niektóre gospodarstwa, którym zostały zapasy, nadal mogły ich używać wbrew prawu.