Trzy łabędzie z odciętymi głowami znaleziono w pobliżu londyńskiego Southmere Lake. W jeziorze natknięto się także na truchło lisa. Aktywistka Carly Ahlen podkreśla, że zbrodni musiał dokonać człowiek.
Jestem naprawdę zła. Łabędzie są pod ochroną. To naprawdę wielkie przestępstwo przeciwko dzikiej przyrodzie. Cztery zwierzęta zginęły, mamy do czynienia najprawdopodobniej z seryjnym mordercą – opisuje kobieta.
Czytaj także: Polowanie wilków w polskim lesie. Finał może zaskakiwać
Ataki na zwierzęta w Londynie. Ktoś odciął głowy trzem łabędziom
Pierwsze zgłoszenia o atakach w tej okolicy pojawiły się na początku grudnia. O sprawie zawiadomiono policję. Fundacja Carly Ahlen nie zamierza jednak czekać na działania funkcjonariuszy i planuje sama złapać przestępców na gorącym uczynku, montując w pobliżu jeziora kamery.
Ludzie chodzą nad Southmere Lake, żeby złapać kontakt z naturą. Tymczasem to jezioro grozy. Nie wyobrażam sobie, jak muszą czuć się spacerowicze, którzy natrafią na taki widok – podkreśla Carly.
Czytaj także: Tragedia w Puszczy Białowieskiej. Utonęło 21 żubrów
List utopiony w jeziorze. Był wcześniej torturowany
Aktywistka opisuje, że kiedy znalazła w jeziorze truchło lisa, zwierzę miało przerażenie wymalowane na twarzy. Najprawdopodobniej było wcześniej torturowane.
Lis miał dwie rany głowy. Nie zabito go natychmiast. Prawdopodobnie bardzo cierpiał i utonął w jeziorze – opisuje ratowniczka dzikich zwierząt.
Głos w sprawie zabrało brytyjskie Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt. Podkreślono, że ostatnie ataki są "niepokojące". Zaapelowano także do wszystkich, którzy mogą mieć informacje o sprawcach masakry, o kontaktowanie się z policją.
Obejrzyj także: Dramatyczne nagranie z psem dryfującym na lodzie. Dzieci ruszyły mu na ratunek