Dramat miał miejsce 5 sierpnia w ścisłym centrum miasta. Stanisław M. zaczepił swojego znajomego pod Archikatedrą Lubelską. W wulgarny sposób zażądał od niego pieniędzy.
Chciał 20 zł. Ale zaczepiony nie chciał mu nic dać – relacjonują policjanci.
Czytaj także: Chaos na Open'erze. Jest oświadczenie organizatorów
Chciał uciec trolejbusem. Sprawcę namierzył operator monitoringu
Wtedy pijany 64-latek wpadł w furię. Wyciągnął nóż i zaczął nim dźgać 54-latka. Celował głównie w twarz.
Ofiara w końcu upadła na ziemię. Wtedy Stanisław M. wsiadł do trolejbusu, który akurat zatrzymał się na przystanku. Chciał, jak gdyby nigdy nic, oddalić się z miejsca zbrodni.
Wszystko zaobserwował jednak operator miejskiego monitoringu. Natychmiast zawiadomiono o sprawie policję oraz pogotowie.
Funkcjonariusze ruszyli w pościg za agresorem. Policjanci zajechali drogę kierowcy trolejbusu i wyprowadzili ze środka pijanego 64-latka. Nożownik trafił do aresztu.
Czytaj także: Morderstwo nauczycielki ze Świnoujścia. Nowe doniesienia
Odciął znajomemu kawałek nosa. Policjanci zatrzymali agresora
Inni policjanci odnaleźli rannego mężczyznę. Mężczyzna mocno krwawił. W szoku postanowił uciec do domu.
Okazało się, że 54-letni poszkodowany ma odcięty kawałek nosa. Trafił do szpitala, gdzie lekarze objęli go kompleksową opieką.
64-latek usłyszał zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia w warunkach multirecydywy. Mężczyzna na wniosek policjantów i prokuratora trafił przed sąd, który zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące – poinformował Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Nożownik stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Za popełnione czyny grozi mu nawet 20 lat więzienia.
Obejrzyj także: Nożownik z Kożuchowa mógł zabić 9 osób. Uratował je klient sklepu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.