Członkowie Fundacji Centaurus kilka dni temu dowiedzieli się o dramacie konia do jakiego doszło w miejscowości Dziwiszów w powiecie karkonoskim. Gdy pojechali na miejsce usłyszeli od świadka, że zwierzę wpadło do nieczynnej studni 6-7 miesięcy temu.
Zamiast wezwać pomoc, właścicielka konia zasypała go ziemią i wapnem. Nie wiadomo czy zwierzę zostało zasypane żywe, czy już martwe.
- Świadek twierdzi, że osoba, która się tym koniem opiekowała, zamiast mu pomóc, zasypała zwierzę wapnem i ziemią - mówi Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Prawdopodobnie koń konał w ogromnych cierpieniach - powiedział Radiu Wrocław przedstawiciel Fundacji Centaurus.
Fundacja Centaurus zgłosiła sprawę na policję. Policjanci weszli na działkę 25 października. Studnia została rozkopana. Policja i prokuratura zabezpieczyły kości.
- Lekarz weterynarii potwierdził, że są to kości konia - przekazała "GW" podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, która zajmuje się sprawą.
Mundurowi ustalają obecnie do kogo należy posesja i kto był odpowiedzialny za zwierzę, które zginęło w studni. Fundacja Centaurus zapowiada, że sprawę zgłosi też prokuraturze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.