W poniedziałek, 26 czerwca, policjanci z Kłobucka otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że w stawie w miejscowości Libidza zauważono... ludzką głowę!
Makabrycznego odkrycia miał dokonać młody mężczyzna, który przebywał wraz z grupą osób na molo. W pewnym momencie pochylił się, żeby wyłowić telefon, który wpadł mu do wody. Właśnie wtedy miał dostrzec ludzką głowę.
Przerażony mężczyzna niezwłocznie powiadomił służby. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna, a także, jak wynika z nieoficjalnych doniesień, płetwonurkowie z Bytomia. Poszukiwania trwały kilkadziesiąt minut.
Głupi żart czy fatalna pomyłka?
Asp. Joanna Wiącek-Głowacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku potwierdziła, że wspomniane zgłoszenie wpłynęło do służb.
Po przyjeździe na miejsce rozpoczęliśmy działania mające na celu potwierdzenie zdarzenia. Ostatecznie zdarzenie zostało niepotwierdzone, w stawie nie znaleziono ani głowy, ani żadnej, innej części ciała. Czynności zostały zakończone — poinformowała policjantka, cytowana przez portal eska.pl.
Biorąc pod uwagę, że często zdarza się, iż dzwoniący pod numer alarmowy robią sobie żarty z operatorów, można by pomyśleć, że jest to jeden z tych przypadków. Jednakże służby temu zaprzeczają. Zgłoszenie przyjęto z powagą.
Pojawiło się przypuszczenie, że zgłaszający incydent mężczyzna mógł zobaczyć... stracha na dzikie kaczki.
Jak zauważyła jedna z internautek, kukły przypominające człowieka jakiś czas temu pojawiły się w okolicy stawu. Możliwe, że przynajmniej jedna z nich znalazła się w wodzie, wywołując przerażenie młodego mężczyzny oraz okolicznych mieszkańców, którzy szybko dowiedzieli się o rzekomym odkryciu.