Do makabrycznego odkrycia doszło w niedzielę, 21 kwietnia. W godzinach wieczornych na jednej z posesji w Płaczewie pojawili się policjanci. Dziennikarze Radia Gdańsk nieoficjalnie ustalili, że zwłok mężczyzny były częściowo zabetonowane i aby je wydostać potrzebna była pomoc Straży Pożarnej.
Policja nie udziela żadnych informacji w sprawie. "Rzeczniczka wejherowskiej policji aspirant sztabowy Aneta Potrykus odsyła do prokuratury" - wskazują dziennikarze Radia Gdańsk. Prokuratura potwierdziła informację o znalezieniu ciała i sekcji zwłok mężczyzny, która odbyła się w poniedziałek, 22 kwietnia. Jej wyniki nie zostały podane do wiadomości publicznej.
W sprawie został powołany biegły, którego zadaniem będzie ustalenie przyczyny zgonu mężczyzny. Niepotwierdzone przez policję doniesienia wskazują, że mężczyzna nie żył w chwili, kiedy na jego ciało wylano beton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sprawie zatrzymano do tej pory siedem osób. Nieoficjalnie mówi się, że są to członkowie rodziny, do której należała posesja. Policja ustala, czy miały one związek ze śmiercią mężczyzny. Śledczy mają brać pod uwagę dwie najbardziej prawdopodobne hipotezy. Ich zdaniem mogło dojść do morderstwa lub pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
Lokalni mieszkańcy mówią o obecności zamaskowanych osób na posesji
W niedzielę, 21 kwietnia mieszkańcy Płaczewa donosili o obecności na jednej z posesji policji, która weszła tam w asyście strażaków. Widzieli mężczyzn w kombinezonach i maskach.
Jak wskazuje portal Rumia Nasze Miasto, w akcji brali udział "wejherowscy kryminalni, policjanci dochodzeniowo-śledczy, technik kryminalistyki, mundurowi z Gniewina, policjanci z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Gdańsku oraz funkcjonariusze wydziału Kryminalnego, oraz Dochodzeniowo-Śledczego w Gdańsku".