Na początku wojny musiały się mieć na baczności, bo raz za razem były porywane przez zdradzieckie ukraińskie traktory. Potem było jeszcze gorzej. I nie chodzi o to, że wróg do nich strzelał i że starał się je zniszczyć za wszelką cenę. Chodzi o to, że robił to na tyle wymyślnych sposób, że ciężko było wszystkie przewidzieć.
I ciężko było się uchronić, prawda? Rosyjskie czołgi nie mają łatwego życia na froncie, bo w gruncie rzeczy są maszynami delikatnymi i wrażliwymi, zwłaszcza na ataki z powietrza. A tych jest podczas walk sporo, droniarze polują na ciężkie maszyny z wielką pasją. Zniszczyli dotąd 4436 rosyjskich czołgów. I nadal nie mają dość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na nagraniu z linii frontu - wszystko działo się w okolicach niedawno zdobytej przez ZSU miejscowości Urożajne - widzimy, jak dwa drony bojowe atakują rosyjski czołg T-90M, czyli chlubę armii Władimira Putina. Uderzenie przeprowadzili żołnierze jednego z batalionów brygady prezydenckiej im. Hetmana Bohdana Chmielnickiego.
Gdy na polu walki namierzono rosyjski czołg, do akcji wkroczyły drony bojowe. Pierwszy uderzył w okolicach wieżyczki czołgu i w ten sposób unieruchomił maszynę, być może czyniąc straty także wśród załogi. Pojawiło się sporo dymu, ale dopiero drugi dron doprowadził do anihilacji rosyjskiej maszyny. Po jego ataku pojawił się słup ognia.
Nierówna walka została zakończona, czołg i tym razem nie miał żadnych szans.
A przecież T-90M waży bagatela 50 ton, a dron jest nieco tylko większy i cięższy niż bochenek chleba (nie wliczamy tu oczywiście wagi pocisku, który uwiązano pod bezzałogowca). Cóż, nie masa ma jednak kluczowe znaczenie na polu walki, prawda?
Siły Zbrojne Ukrainy polują na cenne instalacje wroga. Szacuje się, że Ukraina wyszkoliła nawet 10 tysięcy operatorów dronów rozpoznawczych oraz bojowych, dzięki czemu może skutecznie przeczesywać pole walki i likwidować rosyjski sprzęt. Każda taka akcja jest niezwykle ważna, ułatwia pracę jednostek i ratuje życie żołnierzy.
Rosjan z kolei bardzo boli nie tylko to, że stracili już niemal 4500 czołgów, ale też fakt, że wiele z nich to nowoczesne i tak chwalone w Moskwie T-90M. To najlepsze maszyny, jakimi dziś dysponuje rosyjska armia.
Na polu walki czołgi produkowane w Niżnym Tagile i Czelabińsku są jednak bezwzględnie ośmieszane przez Siły Zbrojne Ukrainy, które niszczą jeden za drugim. Co ważne, taki czołg kosztuje nawet 4,5 miliona dolarów.