We wtorkowe popołudnie (17 września) Bogusława Przybyłowicz, rzeczniczka starostwa w Kłodzku poinformowała, że w wyniku powodzi śmierć poniosły trzy osoby z Lądka-Zdroju, natomiast w Stroniu Śląskim zginęło siedem osób.
Szybko okazało się, że liczba ofiar powodzi na ziemi kłodzkiej wzrosła do 10. Trudno jednak o precyzyjne informacje, ponieważ w miejscowościach dotkniętych powodzią wciąż trwają poszukiwania wielu zaginionych osób. Stąd przypuszczenia, że tragiczny bilans może wzrosnąć.
Jak opisuje "Super Express", wśród ofiar śmiertelnych powodzi jest starsze małżeństwo, które na co dzień mieszkało w Niemczech, ale wolny czas spędzało właśnie w Kotlinie Kłodzkiej. Gdy fala powodziowa dotarła do Lądka-Zdroju, małżonkowie próbowali się ratować - wsiedli w samochód i pojechali w górę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, samochód okazał się śmiertelną pułapką - został porwany przez gwałtowny nurt wody. - Osoby, które znajdowały się w pojeździe, utonęły. Wrak samochodu z ciałami w środku został odnaleziony przed ratowników kilka kilometrów dalej - opisuje "SE".
Czytaj także: Lądek-Zdrój po przejściu wielkiej fali. "To był koszmar"
Powódź w Lądku-Zdroju
Fala powodziowa po pęknięciu tamy w Stroniu Śląskim spustoszyła Lądek-Zdrój. Obecnie trwa sprzątanie po zniszczeniach, a mieszkańcy próbują wrócić do rzeczywistości. Straty są ogromne.
Udało się przywrócić wodę, prąd, nie udało się jeszcze przywrócić gazu, prowadzimy skomplikowane czynności. Organizujemy wywóz nieczystości. Całą infrastrukturę musimy odtworzyć — poinfomował gen. Michał Kamieniecki, którzy przejął od wczoraj zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.