W polskim dubbingu nie brakuje ludzi, którzy zrobili kariery. W tym zawodzie przez lata świetnie odnajdywał się Marcin Kudełka. Głos podkładał przede wszystkim w bajkach, na których wychowało się kilka pokoleń Polaków. Dlatego czwartkowe informacje będą ciosem dla wielu ludzi.
Czytaj także: Smutne wieści. Nie żyje Barbara Domaradzka
Marcin Kudełka nie żyje
Informacje o śmierci Marcina Kudełki pojawiły się w dwóch źródłach. Smutne wieści przekazał kanał "Widzę głosy" oraz Marek Bimer, który od wielu lat przyjaźnił się z polskim aktorem.
Kudeł, Kudlarz. Przyjaciel. Tyle razem zrobiliśmy. Zrobił ze mną wszystko co dla mnie wartościowe. Setki rzeczy. To on ostatecznie tworzył jakość. Potrafił wszystko. Wielki Mistrz. Uwielbialiśmy razem pracować. Spotykać się. Z jednej strony był najśmieszniejszym człowiekiem na świecie. Z drugiej niebywale wrażliwym, ciepłym facetem. Myślałem, że będzie żył wiecznie jak jego ukochany dziadek Bolek. Kudeł, bracie, to k... nie może być prawda... - pisze na Facebooku Bimer.
Kudełka miał 59 lat. Portal plejada.pl donosi, że aktora znaleziono martwego w jego mieszkaniu w Sopocie. Nie ma jednak więcej szczegółów na temat okoliczności śmierci.
Urodził się w Warszawie. Był absolwentem PWST i ukończył Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Próbował się przebić w filmach i serialach, ale przeważnie kończyło się na epizodach. Widzowie mogli go zobaczyć m.in. w serialach "Dom", "Święta wojna', czy "Niania".
Kudełka jednak świetne odnalazł się w innej roli. Karierę zrobił jako aktor dubbingowy. Głos podkładał w przeróżnych bajkach, a dużą popularność zapewniła mu postać Johnny'ego Bravo w kreskówce o tym samym tytule.
Czytaj także: Roman Wilhelmi. Co wiesz o wybitnym aktorze z PRL-u?
To jednak nie wszystko. 59-latek podkładał głos pod dorosłego Rudolfa w bajce "Rudolf, czerwononosy renifer". Był narratorem w "Produkcje Myszki Miki", "Cafe Myszka", czy "Kaczor Donald przedstawia". Często można go było usłyszeć także w reklamach.