W czwartek 11 kwietnia pracownicy sortowni śmieci w Działdowie natknęli się na ciało noworodka. Policja i prokuratura bada sprawę. Śledczy w pierwszej kolejności próbują ustalić, czy odnalezione dziecko urodziło się żywe, czy zmarło już po narodzinach. Policja podkreśla, że ze względu na dobro toczącego się śledztwa, nie udziela informacji na temat sprawy.
W czwartek przedstawiciele policji podkreślali, że "na ten moment nikt w tej sprawie nie został zatrzymany". Z nieoficjalnych informacji podanych przez "Super Express" wynika, że w piątek sytuacja się zmieniła. Policja miała zatrzymać kobietę z Lidzbarka Welskiego, która została przesłuchana w charakterze świadka.
Nieoficjalnie reporter "Super Expressu" ustalił również, że kobieta miała urodzić dziecko w toalecie. Ciało noworodka miała umieścić w worku, który następnie zakopała. Po kilku dniach miała odkopać zwłoki dziecka i przenieść je do piwnicy, by po kolejnych kilku dniach wyrzucić je do śmieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta usłyszała zarzut bezczeszczenia zwłok. Złożyła wyjaśnienia, ale prokuratura nie ujawnia ich treści. Nie wiadomo czy 28-latka przyznała się do winy. We wtorek odbędzie się sekcja zwłok noworodka — wskazuje "Super Express".
Kobieta została objęta dozorem policyjnym. Doniesienia te nie zostały potwierdzone przez służby.
Policja nie udziela informacji
Policja na razie nie komentuje sprawy noworodka znalezionego w sortowni śmieci w Działdowie. W czwartkowym komunikacie służby potwierdziły jedynie znalezienie ciała niemowlęcia.
Na miejsce skierowani zostali policjanci, medycy oraz grupa dochodzeniowo-śledcza. Do sortowni dotarł także prokurator, pod którego nadzorem realizowane były czynności — przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską asp.szt. Rafał Jackowski z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej policji w Olsztynie.