Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba spotkał się w Warszawie z Liz Truss. Na wspólnej konferencji prasowej polityk poruszył temat zbrodni dokonanych przez wojska rosyjskie wycofujące się spod Kijowa. Jego ocena budzi olbrzymi niepokój.
"Wierzchołek góry lodowej"
Ukraina wygrała bitwę o Kijów, ale wojna dalej trwa. Przygotowujemy się na nową ofensywę o wielkiej skali na wschodzie Ukrainy. Będą starali się przejąć więcej terytoriów w rejonie donieckim i ługańskim, będą starali się również okopać w rejonie Chersonia, będą chcieli przejąć krwawiący Mariupol - powiedział dziennikarzom Kułeba.
Dmytro Kułeba zwrócił się także do szefów wszystkich zagranicznych firm, które nie chcą wycofać się z Rosji. Zaapelował do nich, aby nie mieli żadnych wątpliwości co do dalszego zaostrzania sankcji przeciwko Rosji. Podobny apel skierował do państw pozostających w przyjaznych bądź neutralnych stosunkach z Rosją.
Czytaj także: Masakra w Buczy. Tak ją przedstawia "rosyjski Google"
Minister powiedział także, że zbrodnie dokonane w regionie kijowskim nie są jedynymi. Ocenił, że w innych miastach oblężonych rzez Rosjan może dochodzić do podobnych lub nawet większych mordów ludności cywilnej.
Te sceny horroru, które widzieliśmy na ulicach Buczy, to tylko wierzchołek góry lodowej wszystkich zbrodni, które zostały popełnione przez armię rosyjską na terytorium Ukrainy. Mogę powiedzieć bez przesady, ale z wielkim smutkiem, że sytuacja w Mariupolu jest znacznie gorsza - powiedział Kułeba na wspólnej konferencji prasowej ze swoją brytyjską odpowiedniczką Liz Truss.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.