Przepisy dotyczące zakrywania twarzy w Polsce zostały poluzowane. Nie oznacza to jednak, że maseczkę można rzucić w kąt i w ogóle jej nie zakładać.
Zasady są jasne. Jeżeli idziemy m.in. do sklepu czy kościoła, konieczne jest zakrywanie ust i nosa. To sposób na minimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Wiele osób wytyczne ma za nic. Coraz więcej Polaków udaje się do sklepów bez maseczek, zachowując się tak, jakby pandemii koronawirusa w ogóle nie było. Sytuacja wciąż nie została opanowana, więc lekceważący stosunek do przepisów jest czymś karygodnym.
Koronawirus w Polsce. Apel w sprawie maseczek
Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, podczas rozmowy z "Rzeczpospolitą" wystosowała apel do wszystkich osób, które uczęszczają na zakupy.
Apelujemy do konsumentów o noszenie maseczek i tym samym poszanowanie pracy i zdrowia pracowników handlu i ich rodzin - podkreśliła.
Szefowa POHiD zaznaczyła również, że pracownicy sklepów nie mogą egzekwować noszenia maseczek. Jeżeli ktoś nie ma zakrytej twarzy, to mają takie wyjście, by zadzwonić na policję. Często jednak funkcjonariusze nie reagują na ich zgłoszenia - donosi "RP".
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.