Zatruciu uległy 122 osoby, przebywające w jednym z ośrodków wypoczynkowych w Pogorzelicy nad Bałtykiem. Byli to zarówno kuracjusze, jak i personel ośrodka. Jak poinformował szczeciński sanepid, u chorych wykryto bakterie salmonelli.
Ostatecznie do szpitala przewieziono osiem osób. "Gazeta Wyborcza" poinformowała tymczasem o śmierci pracownika ośrodka.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz w rozmowie z tvn24.pl podkreślił, że na tym etapie trudno jednoznacznie ocenić, czy do śmierci mężczyzny faktycznie przyczyniło się zatrucie salmonellą. Być może był to jedynie zbieg okoliczności i pracownik zmarł akurat w momencie, w którym w ośrodku doszło do zatruć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz przeprowadzona zostanie sekcja zwłok. Kluczowa w tej sprawie będzie opinia biegłych.
Zatrucie salmonellą w Pogorzelicy
Jak przekazała Małgorzata Kapłan - rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, ośrodek w Pogorzelicy "znajduje się pod stałym nadzorem Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gryficach, podejmowane są czynności kontrolne z zakresu epidemiologii, higieny komunalnej i żywienia".
Według "GW", źródłem ciężkiego zatrucia kuracjuszy i personelu ośrodka były pierogi z mięsem.
Pierwszego dnia wczasów zjadłem tylko trzy pierogi, a skończyło się kroplówką. Nasz przyjaciel zemdlał i leżał we własnych odchodach - mówi gazecie jeden z zatrutych wczasowiczów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.