W ostatnich dniach niemal na każdym kroku możemy zobaczyć większe i mniejsze dynie. W swojej najpopularniejszej odmianie są one intensywnie pomarańczowe, co doskonale współgra z okresem ich zbioru, który przypada na przełom października i listopada, będący jednocześnie środkiem jesieni.
Nic więc dziwnego, że to właśnie teraz to warzywo jest najchętniej wykorzystywane do przetworów i ozdób ogrodowych. Jak się jednak okazuje, w wielu zakątkach Polski obecny rok był szczególnie udany pod względem uprawy dyni, która obrodziła w ogromnych ilościach.
W efekcie wielu hodowców nie dało rady przetworzyć oraz sprzedać znaczącej części swoich plonów. Co więc zrobić z nadmiarem dyni, której nie chcemy zmarnować, wyrzucając na śmietnik. Jak się okazuje, jest kilka alternatyw. Szczególnie ciekawa może być jednak ta, wymagająca od nas podróży do pobliskiego lasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leśnik doradza co zrobić z dyniami po Halloween
Jak wskazują bowiem leśnicy, hodowcy, u których dynia obrodziła szczególnie mocno, pojedyncze warzywa mogą wywieźć do lasu. Te ze względu na swój atrakcyjny wygląd i smak z powodzeniem przyciągną leśną zwierzynę. Jak podkreśla leśniczy z Miastka, dynia ma właściwości antypasożytnicze, dzięki czemu będzie niezwykle użyteczna.
Można wyrzucić kilka sztuk, ale nie kilkadziesiąt. Z mniejszą ilością zwierzęta na pewno sobie poradzą. Jeśli chcemy pozbyć się większej ilości należy to uzgodnić z leśniczym, który wskaże miejsca, na których dynie powinny być pozostawione - mówi w rozmowie z portalem ibytów.pl nadleśniczy z Miastka, Janusz Szreder.
Jednocześnie przestrzega on, żeby zachować umiar w ilości wywożonych do lasu warzyw. W przeciwnym przypadku wyrzucenie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu sztuk dyń uznawane będzie za nielegalne pozbycie się bioodpadów, co jest zakazane.