19-letnia Neve Taylor wybrała się w zeszłym tygodniu z przyjaciółmi na miasto, aby świętować złagodzenie restrykcji w Sheffield w South Yorkshire. Przyjemny wieczór przybrał nieoczekiwany obrót, gdy dziewczyna w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Nastolatka w ciężkim stanie po imprezie. "Ktoś dorzucił czegoś do drinka"
Matka nastolatki, Sarah Scott, która znalazła ją na wpół przytomną i zdezorientowaną na miejscu zdarzenia, opisała, jak jej córka stawała się "wiotka i nie odpowiadała". "Jej zęby szczękały, a kiedy była nieprzytomna, jej twarz krzywiła się z bólu. Ciężko było na to patrzeć" - mówi Scott.
Kobieta otrzymała telefon od przyjaciół córki o 1.45, którzy powiedzieli jej, że dziewczyna bardzo źle się czuje. Na miejsce wezwano karetkę, a matka od razu wsiadła do samochodu i pojechała do klubu. Dotarła do córki przed pogotowiem. "Wiedziałam, że coś jej podano, gdy tylko ją zobaczyłam, ze względu na rozmiar jej źrenic. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie" – powiedziała roztrzęsiona kobieta, cytowana przez "Daily Mail"
19-latka uważa, że do jej napoju wrzucono niezidentyfikowaną substancję. Lekarze potwierdzili, że dziewczyna musiała zostać czymś podtruta. Stwierdzili jednak, że nie potrafią określić jako to substancja, gdyż znajdowała się w jej organizmie w niewielkiej ilości. 19-latkę ułożono w pozycji bezpiecznej i monitorowano przez noc.
Leżała na chodniku w błocie. Krzyczała z bólu. Neve jest naprawdę dojrzała, ale wtedy była jak mała dziewczynka i pytała mnie, dlaczego ktoś jej to zrobił – relacjonuje zdruzgotana matka.
Dziewczyna wyznała potem, że zaczęła odczuwać mdłości około 10 minut po pierwszym drinku i wkrótce zemdlała. "Było jakieś dziesięć minut po ostatnim drinku, zaczęłam czuć się źle, więc moi przyjaciele zabrali mnie na świeże powietrze. Wkrótce zaczęłam wymiotować i zasłabłam. Od tego momentu niewiele pamiętam" - mówi.
Wstrząsające nagranie jako ostrzeżenie
Kobiety postanowiły opublikować nagranie chorej nastolatki jako ostrzeżenie dla imprezowiczów. "Obejrzałyśmy razem ten film i obie płakaliśmy, a następnie udostępniłyśmy je na Facebooku, aby spróbować podnieść świadomość" - powiedziała Scott.
Nie chcemy, aby przydarzyło się to nikomu innemu, ponieważ tego rodzaju rzeczy będą się nasilać, gdy więcej ludzi zacznie wychodzić na miasto. Konsekwencje mogą trwać całe życie, jeśli nie śmiertelne. Skutki fizyczne zniknęły, ale skutki psychologiczne nadal istnieją - dodała.
Teraz kobiety starają się zachęcić kluby do zwiększenia środków bezpieczeństwa, aby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. "Mam nadzieję, że to może sprowokować kluby do zweryfikowania swojego bezpieczeństwa, przeszukiwania ludzi, gdy wchodzą i zwiększania środków bezpieczeństwa na parkiecie" - podsumowuje matka 19-latki.
Czytaj także: Podała dzieciom śniadanie, a potem je po kolei udusiła. W sądzie nie powiedziała ani słowa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.