O sprawie przypomniał "Wprost". Do dramatycznego zdarzenia doszło 17 maja 2022 roku. Wówczas Magdalena W. przebywała z dwójką dzieci w wynajmowanym mieszkaniu w Mysłowicach. Wcześniej pokłóciła się z partnerem, który nad ranem wyszedł do pracy.
Jak utrzymywała w późniejszych zeznaniach, po wspomnianej kłótni poszła spać, a gdy się obudziła, znalazła 2-leniego syna z głową w wersalce. Nie zadzwoniła jednak na pogotowie, a po swojego partnera. Dopiero on wezwał służby. Medycy stwierdzili, że chłopczyk nie żył już od dłuższego czasu.
Magdalena W. od początku przekonywała, że do śmierci 2-letniego Marka doprowadził jej drugi, 4-letni wówczas syn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skazana za zabójstwo 2-letniego syna. Oskarża swoje drugie dziecko
Gdy znalazłam Marka, on miał głowę w tym pojemniku w wersalce. Podniosłam go, był leciutki i głowa mu leciała. Zaczęłam się drzeć na czteroletniego Wiktora: "Coś ty zrobił, Marek nie żyje!". Wiktor mi powiedział, że otworzył narożnik i zamknął Marka w środku. Zadzwoniłam po partnera. Nie zadzwoniłam na pogotowie, bo byłam w szoku - przekonywała w zeznaniach.
Podczas procesu Magdalena W. przekonywała również, że chciała odejść od partnera, ale nie zrobiła tego ze względu na dzieci. – Jestem zmęczona swoim życiem, chciałam zmiany dla siebie, mieć normalnego faceta, który by kochał mnie i dzieci – mówiła.
Czytaj także: Obywatel Gruzji zatrzymany za próbę zabójstwa w Otwocku
W kwietniu bieżącego roku Sąd Okręgowy w Katowicach skazał kobietę na 15 lat więzienia za zabójstwo syna. Prokuratura złożyła apelację, w której domaga się kary dożywotniego pozbawienia wolności dla matki. Kobieta utrzymuje, że jest niewinna.
Czytaj także: Siedział 25 lat w więzieniu. Prokuratura wznowi śledztwo