Zdarzenie opisuje lokalny serwis dziennik.walbrzych.pl. Jak czytamy, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia (26 grudnia) strażacy zostali wezwani do otwarcia mieszkania na Nowym Mieście. W środku znajdowała się kobieta i jej 11-letni syn. Konieczna była reanimacja, bowiem oboje byli nieprzytomni. Poszkodowaną i jej synka zabrano do szpitala w Wałbrzychu. Potem chłopiec został przetransportowany do Wrocławia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tlenek węgla zaatakował
Na miejscu zdarzenia pojawił się śmigłowiec LPR. Początkowo występowały trudności związane z silnym wiatrem, co uniemożliwiało lądowanie na przy szpitalu, ale później maszynę udało się "położyć" na płycie stadionu przy ulicy Kusocińskiego.
Przyczyną zdarzenia był tlenek węgla. Jest to bezwonny, bezbarwny i toksyczny gaz znajdujący się tam, gdzie proces spalania bądź to gazu, bądź innego paliwa nie zachodzi do końca. Tlenek węgla blokuje dostęp tlenu do organizmu, zastępując go. Wywołuje zatrucie, którego objawami są m.in. wymioty i ból głowy. W konsekwencji może doprowadzić do śmierci.
Strażacy apelują aby sprawdzać na bieżąco stan instalacji gazowej i zaopatrzyć się w czujnik tlenku węgla. Kosztuje on około 100 złotych, ale może uratować coś cenniejszego - życie.
To niestety nie jedyne dramatyczne zdarzenia związane z czadem, jak nazywany jest często tlenek węgla. W kamienicy przy ul. Hubskiej 65 we Wrocławiu jedna osoba zmarła, a dwie kolejne trafiły do szpitala. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" ofiarą jest starszy mężczyzna urodzony w 1947 roku. Konieczna była ewakuacja kilkunastu mieszkańców budynku.
Czytaj koniecznie: Ewakuacja lotniska w Modlinie. To nie były ćwiczenia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.