W środę 19 czerwca policja odnalazła ciało zaginionej Natalii P.-R. w leśnych zaroślach pod Poznaniem zaledwie 10 kilometrów od domu. 60-letni Adam R. przyznał się do dokonania zabicia żony i złożył obszerne wyjaśnienia. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do tymczasowego aresztu.
Z doniesień medialnych wynika, że Natalia była w separacji z mężem i starała się o rozwód, jednak nadal mieszkała z Adamem R. i 10-letnim synem pod jednym dachem. 39-latka miała spotykać się z innym mężczyzną. W trakcie przesłuchania w prokuraturze 60-latek zeznał, że zabił żonę, bo "coś w nim pękło".
Mężczyzna nie potrafi dokładnie wyjaśnić, jak do tego doszło. Stwierdził, że coś w nim pękło. Użył takiego wyrażenia - relacjonował rzecznik prasowy prok. Łukasz Wawrzyniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do kłótni między małżonkami doszło w kuchni. Mąż Natalii przyznał, że uderzył ją najpierw w twarz, udusił, a następnie schował ciało w bagażniku i wywiózł do lasu. Do awantury miało dojść po tym, jak kobieta wróciła po spotkaniu z nowym partnerem.
Teraz pojawiły się kolejne informacje medialne, które mogą rzucać nowe światło na sprawę. "Fakt" nieoficjalnie ustalił, że Natalia P.-R. miała w planach sprzedać wspólny dom z ogrodem, w którym małżeństwo mieszkało w Gortatowie, a następnie kupić dwa mieszkania dla siebie i 60-latka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.