Niebezpieczny mężczyzna na stacji paliw w Konstancinie-Jeziornej. Grupa ludzi wezwała policję z powodu agresywnego mężczyzny w nocy ze środy na czwartek. Na miejsce przyjechali policjanci, którzy chcieli zatrzymać podejrzanego.
Wtedy mężczyzna zbił butelkę, tworząc tzw. tulipan. Narzędziem z tłuczonego szkła mógł nawet zabić człowieka. Tak uzbrojony agresor ruszył na policjanta.
Czytaj też: Jubilat Rydzyk. Tego życzą mu internauci
Funkcjonariusze na początku użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Jednak to nie przyniosło rezultatu, dlatego policjant użył broni palnej - informuje nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.
Policjant zachował zimną krew. Oddał dwa strzały ostrzegawcze w powietrze, a kiedy agresor był dosłownie krok od niego, funkcjonariusz postrzelił go w nogę.
Czytaj też: Powerbank wybuchł. Dziecko straciło palce
Na miejsce wezwano karetkę pogotowia ratunkowego, która zabrała mężczyznę do szpitala. Tam też trafił policjant, ponieważ napastnik powiedział, że jest nosicielem choroby zakaźnej.
Agresor był poszukiwany, a wcześniej notowany za rozboje i napady. O sprawie poinformowano prokuraturę. Ze względu na użycie broni cała interwencja jest obecnie badana przez wydział kontroli KSP, który na tę chwilę nie stwierdził nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy.
Jeżeli chodzi o policjanta, który użył broni, to tak jak każdemu przysługuje mu pomoc psychologa, ale to od jego decyzji zależy, czy z niej skorzysta - dodał Marczak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.