W poniedziałek meksykańscy prokuratorzy poinformowali, o aresztowaniu 23 członków gangu pod zarzutem prowadzenia fałszywej agencji turystycznej, która służyła jako przykrywka dla sprzedaży narkotyków w kurorcie Cancun.
Przestępcy zajmowali się także wymuszeniami i byli chronieni przez sieć taksówek motocyklowych, a także nieletnich, którzy pełnili funkcję "słupów" - w żargonie określenie obserwatorów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Wpadka Andrzeja Dudy. Giertych ostro o prezydencie
Gang prowadził infolinię, w której oferowali turystom sprzęt sportowy i pakiety wycieczek, których nie dostarczali. Na drugim piętrze przeprowadzili skomplikowaną operację, podczas której rzekomo zawierano transakcje narkotykowe przez telefon i dostarczano je motocyklem.
Władze podały, że 29 stycznia w jednej z taksówek znaleziono pięć poćwiartowanych ciał - kolejne trzy znajdywały się w grobie. Tylko jedno z nich dało się zidentyfikować.
To nie jedyna interwencja jaka miała miejsce w ostatnich dniach popularnym - także wśród polskich turystów - meksykańskim kurorcie i jego okolicach.
W Cancun aresztowano również mężczyznę, który rzekomo sprzedawał narkotyki za pośrednictwem mediów społecznościowych, a także odbierał towar - najprawdopodobniej dostarczany przez młodociany gang motocyklowy.
Pod koniec zeszłego tygodnia Amerykanka i mężczyzna z Belize zostali zastrzeleni w wyniku prawdopodobnie sporu między handlarzami narkotyków w klubie plażowym w znajdującym się nieopodal od Cancun, popularnym imprezowym kurorcie Tulum.
Według ustaleń śledczych zastrzelony mężczyzna najprawdopodobniej był handlarzem narkotyków - policja znalazła przy nim narkotyki. Amerykanka nie miała powiązań z rzekomym handlarzem narkotyków - najprawdopodobniej kobieta znalazła się w złym miejscu i czasie. Sprawców strzelaniny nie schwytano.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.