Stephanie Winston Wolkoff wydała książkę "Melania i ja. Rozkwit i upadek mojej przyjaźni z pierwszą damą". Była doradczyni Melanii Trump udostępniła też nagrania z prywatnych rozmów.
Pierwsza dama nie przebierała w słowach. Narzekała na pracę nad świątecznymi ozdobami lub niepochlebnie wypowiadała się na temat dzieci imigrantów.
Pi****ę się nad świątecznymi rzeczami, wiesz, kogo k***a obchodzą świąteczne rzeczy i dekoracje? Ale muszę to zrobić, prawda? Robię to i mówię, że pracuję w Boże Narodzenie i planuję Boże Narodzenie, a oni powiedzieli: "Och, a co z dziećmi, które zostały rozdzielone?" Dajcie mi p*******ą przerwę! - miała powiedzieć Melania Trump na nagraniach udostępnionych dla CNN.
Padło również kilka słów za dużo na temat dzieci z zagranicy szukających lepszych warunków do życia w USA.
Czytaj także: Koronawirus. Dorota Gardias zamieściła wzruszający wpis
Dzieci, mówią: „Wow, będę miała własne łóżko? Będę spała na łóżku? Będę miała szafkę na ubrania?”. Przykro to słyszeć, że nie mieli tego w swoich krajach. Tam śpią na podłodze, ale są ładne i zadbane. No i wiesz, tutaj nie mają rodziców. To smutne. Ale kiedy przyjeżdżają tu sami lub nielegalnie, wiesz, musisz coś zrobić - powiedziała Melania Trump na nagraniach udostępnionych przez Wolkoff.
Na spotkaniu z takimi dziećmi przy granicy amerykańsko-meksykańskiej w 2018 roku Melania Trump dała do zrozumienia, co o tym myśli. Miała wówczas na sobie kurtkę z dużym napisem "Naprawdę mnie to nie obchodzi, wiesz?".
Biały Dom odniósł się już do udostępnionych nagrań. Rzeczniczka pierwszej damy, Stephanie Grisham, powiedziała, że „jedynym zamiarem pani Wolkoff, było potajemne nagranie pierwszej damy, aby promować siebie i lubieżną książkę".
Pojawiają się też inne wątpliwości. Biały Dom zarzuca, że wypowiedzi mogły być ucięte lub wyjęte z kontekstu. Tak, aby oczerniały Melanię Trump. Pierwsza dama nie przejmuje się oszczerstwami i "pozostaje skupiona na służbie rodzinie i ojczyźnie".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.