W sobotę 1 czerwca rozpoczęła się oficjalna wizyta dyplomatyczna prezydenta Białorusi w Mongolii. Wydarzenie to jest niebywale istotne, ponieważ jego celem miało być jeszcze większe zawężenie stosunków handlowych i gospodarczych obu państw.
Jak się jednak okazuje, już od samego początku przylot Łukaszenki do Ułan Bator wiązał się z wieloma skandalami. Ten rozpoczął się nawet przed przylotem, ponieważ jak wykazało śledztwo EU Reporter z 2020 r. to właśnie tam, białoruski reżim ma prać brudne pieniądze.
Gdyby tego było mało, oliwy do ognia dolał były prezydent Mongolii Cachiagijn Elbegdordżw. Nazwał on Łukaszenkę osobą, która "popełniła zbrodnie przeciwko ludzkości". Jednocześnie wezwał on do aresztowania prezydenta Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzeciw społeczeństwa wobec wizyty Łukaszenki w Mongolii
Jak się okazuje, nie jest to jedyny akt sprzeciwu wobec goszczenia przywódcy Białorusi w stolicy. Przed kilkoma dniami w sieci ukazał się film, pokazujący jak na głównym placu w mieście, nagle biegnie mężczyzna z ukraińską flagą. Niestety po chwili została ona mu zabrana przez policjanta.
Sytuacja ta pokazuje jednak, jak spolaryzowane jest społeczeństwo Mongolii. Z jednej strony są oficjale, którzy starają się jeszcze bardziej związać z białoruskim i rosyjskim reżimem, podczas gdy z drugiej są zwykli ludzie krytykujący działania wojenne.
Mimo sprzeciwu społecznego rząd nie zaprzestaje swojego zbliżania się do Białorusi, czego dowodem była ta wizyta. W jej trakcie miał zostać podpisane dwustronne porozumienie dotyczące rozszerzenia współpracy między krajami.
Czytaj także: Spędził dwa lata w rosyjskiej niewoli. Tak wygląda dziś
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.