Na święta Mirosław Hermaszewski miał udać się do Stanów Zjednoczonych. Podróż planował po to, by spędzić Boże Narodzenie w rodzinnym gronie.
Bardzo się cieszył z tego wyjazdu. Mieliśmy lecieć do rodziny w Ameryce. Niestety... Teść miał operację w ostatnim czasie, został przyjęty do szpitala kilka dni temu, nastąpiły pewne komplikacje. Stan był poważny, kiedy go operowano, a miał już swoje lata - powiedział "Super Expressowi" eurodeputowany Ryszard Czarnecki, zięć Hermaszewskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Czytaj także: 300 zł więcej do pensji! Szef musi się zgodzić
Polityk ujawnił też, że jedyny Polak, który wyleciał w kosmos, był osobą bardzo rodzinną. Potrafił doskonale zabawiać całe towarzystwo.
Był bardzo rodzinny - świetny mąż, ojciec, ukochany dziadek. Bardzo dużo czytał. Jego pasją w ostatnich latach było polowanie, dużo czasu na to poświęcał. Był duszą towarzystwa, znakomitym gawędziarzem, sypał anegdotami. W jego towarzystwie nikt się nigdy nie nudził - dodał Czarnecki.
Mirosław Hermaszewski miał dramatyczne dzieciństwo
Mirosław Hermaszewski przyszedł na świat 15 września 1941 roku w Lipnikach na Wołyniu. Jego dzieciństwo było bardzo trudne. Szybko stracił ojca.
Był człowiekiem, który mimo dramatycznego dzieciństwa – bo przecież stracił na Kresach ojca, zabitego przez ukraińskich szowinistów – był człowiekiem pogodnym – zaznaczył Ryszard Czarnecki.
Hermaszewski zmarł w wieku 81 lat. Jego lot w kosmos z pewnością zostanie zapamiętany na długo. Podróż odbyła się 27 czerwca 1978 roku. W statku Sojuz-30 Polak pełnił funkcję inżyniera pokładowego.
Maszyna wystartowała z kosmodromu Bajkonur. Lot trwał osiem dni. W tym okresie statek aż 126 razy okrążył Ziemię.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.