Jak informuje Radio GRA, 22 lutego doszło w Toruniu do nietypowej interwencji. Wolontariusze fundacji "Zalatani" weszli do jednego z mieszkań w asyście policji. Okazało się, że w lokalu przetrzymywanych jest kilkadziesiąt ptaków.
Czytaj także: Morderstwo 89-latki w Warszawie. Wnuczka ujawnia
Łącznie naliczono 92 gołębie. Ptaki były chore, wymagały interwencji weterynaryjnej. Część zwierząt miała złamania, choroby oczu, problemy z oddychaniem. Ptaki i ich właściciel żyli wśród odchodów. Jeden z odebranych gołębi nie przeżył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To był kolejny trudny dzień w historii naszej Fundacji – nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. W asyście policji odebraliśmy dziś 92 gołębi przetrzymywanych w dramatycznych warunkach w jednym z toruńskich mieszkań. Każdy z tych ptaków wymaga pomocy. Złamania, przemieszczenia kończyn, chore oczy, problemy z oddychaniem – lista ich cierpień jest długa. Wśród nich jest nawet kilkudniowy pisklak - przekazali na swoim profilu na Facebooku przedstawiciele fundacji "Zalatani".
Policjanci potwierdzają, że uczestniczyli w akcji. Funkcjonariusze badają, czy nie doszło w tej sprawie do przestępstwa. Znany jest też los gołębi.
Ptaki trafiły pod opiekę fundacji, która zgłosiła tę interwencję. Obecnie policjanci prowadzą postępowanie, a jego celem jest ustalenie, czy mężczyzna, który przynosił do swojego mieszkania ptaki, swoim zachowaniem nie naruszył przepisów ustawy o ochronie zwierząt - przekazała w rozmowie z Radiem GRA asp. Dominika Bocian, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu.
Wiadomo, że mężczyzna, który trzymał ptaki miał być znany z tego, że dokarmia gołębie. Dziennikarze Radia GRA donoszą, że policja nie otrzymywała wcześniej zgłoszeń na temat właściciela ptaków. Sygnały o podejrzanej działalności mężczyzny miała dostać z kolei toruńska straż miejska. Municypalni byli informowani, że mieszkaniec Torunia dokarmia ptaki, a także wywozi je samochodem w nieznane miejsce.