W niedzielę na granicy Polski z Białorusią odnaleziono ciała 3 osób pochodzących z Iraku. Okazało się, że osoby te zmarły z powodu hipotermii i wykończenia. Osoby, które towarzyszyły zmarłym w tamtym momencie złożyły już zeznania. Wynika z nich, że białoruski granicznik miał dać jednemu z denatów tabletkę, którą ten miał zażyć, gdy będzie już na skraju sił.
Czytaj także: Polska. Ceny biją rekordy. Aż strach włączać grzejniki
W którymś momencie jeden z uczestników tego "przedsięwzięcia", ten, który zmarł, zaczął zachowywać się w sposób dziwny, bardzo niepokojący. Do tego stopnia niepokojący, że wykonano telefon do Iraku, do kogoś z jego rodziny z pytaniem, czy ta osoba zażywa narkotyki. Ktoś z rodziny miał powiedzieć, że nie – stwierdził szef MSWiA.
Podczas poniedziałkowej konferencji dziennikarze zaczęli dopytywać, czy białoruska strona podtruwa imigrantów. Mariusz Kamiński odpowiedział, że właśnie takie były zeznania jednej z osób, znajdujących się przy granicy. Badania toksykologiczne mają rozwiać wszelkie wątpliwości.
Dwaj uchodźcy, towarzyszący osobie, która zmarła na polskiej granicy, przekazali informacje, które wymagają weryfikacji, na temat zażycia przez zmarłego tabletki, którą miał otrzymać od białoruskiego żołnierza. Miała mu pomóc w sytuacji, gdy będzie mu zimno i będzie wyczerpany – poinformował Mariusz Kamiński.