Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Jak twierdzą niezależni rosyjscy dziennikarze - jak ci piszący dla Meduzy czy Gulagu.net - były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nie stroni od alkoholu i odsunął się nieco w cień na szczytach władzy na Kremlu. Władimir Putin ma lepszych od niego doradców, a Miedwiediew skupił się na szokowaniu swoimi wpisami.
Po 1,5 roku wojny w Ukrainie jego słowa i jego idee coraz mniej szokują. Wydaje się, że polityk postawił na taki przekaz, by wzmacniać rosyjską propagandę i pomóc w wojnie ideologicznej, a przy okazji pokazać, że nadal jest wierny wobec Władimira Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedwiediew wie swoje. Zachód rzekomo zapomniał o własnych obywatelach, szkoli ukraińskie wojsko i wspiera jej gospodarkę, utrzymuje wobec Moskwy "szalone sankcje", ale zdaniem Rosjanina to na nic. "To nie pomoże" - pisze były prezydent. I ma szereg argumentów, które jego zdaniem przemawiają za sukcesem Rosjan.
Wojna prędzej czy później staje się nudna, kosztowna i nieistotna - prognozuje Dmitrij Miedwiediew.
Polityk liczy na to, że wsparcie dla Ukrainy na Zachodzie osłabnie i Rosja to wykorzysta. Jednak rodacy wojnę odczuwają na własnej skórze, co Miedwiediew przyznał bez ogródek. - To tragedia z udziałem naszych ludzi. To konflikt egzystencjalny. Wojna o samozachowanie. Albo my, albo oni - napisał na Telegramie.
Tak propaganda Kremla przeniosła akcent "specjalnej operacji wojskowej" w Kijowie na wojnę o przyszłość Rosji. I wprost nawołuje do ludobójstwa "bratniego" do niedawna narodu.
Należy go zrównać z ziemią. A raczej tak, żeby nie pozostał po nim nawet popiół. Aby Ukraina w żadnym wypadku nie mogła się odrodzić - napisał.
Na Kremlu liczą też, że władze zachodnie się zmienią i stracą zapał do wspierania Ukrainy. - Ich elity się zmęczą i będą błagać o negocjacje i zamrożenie konfliktu. Jakakolwiek kontrofensywa zostanie wyczerpana - zarzeka się Miedwiediew i obiecuje Ukrainie zagładę, bo jego zdaniem ten kraj musi być "całkowicie zdemontowany".
Dmitrij Miedwiediew uważa, że Rosjanie wojnę i tak wygrają. Nie mają zresztą innego wyjścia. - Jeśli zajmie to lata, a nawet dziesięciolecia, niech tak będzie. Nie mamy wyboru: albo zniszczymy ich wrogi reżim polityczny, albo Zachód ostatecznie zniszczy Rosję. W takim przypadku zginie wraz z nami - zapowiedział.