Niecodzienna historia wydarzyła się w Indiach. Jej bohaterem jest Raju Gound, ze stanu Madhya Pradesh. Jak podaje Interia, mężczyzna mierzył się z poważnymi problemami finansowymi. Zdecydował się spróbować szczęścia i wydzierżawił od jednej z firm niewielki skrawek diamentonośnych terenów. Za dzierżawę zapłacił w przeliczeniu na polską walutę zaledwie 1012 zł za jeden sezon (200-150 rupii).
Gound wyposażony jedynie w łopatę i sitko, przeszukiwał teren, poświęcając na to długie godziny, zarówno w dzień, jak i w nocy, w międzyczasie pracując. Jego upór się opłacił. Mężczyźnie udało się znaleźć wyjątkowy diament. 19,22 karatowy diament wyceniony został na nawet 8 mln rupii, co w przeliczeniu daje imponującą kwotę 378 tysięcy złotych.
Raju Gound, jak każdy znalazca diamentu przekazał kamień do rządowego biura ds. diamentów. Tu dokonuje się ich wyceny i sprzedaży. Znalazca otrzymuje środki ze sprzedaży, choć oczywiście pomniejszone o kwotę podatku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla Gounda jest to ogromna szansa, żeby uporać się z długami, które mają sięgać 500 tys. rupii (ok. 24 tys. zł). W planach jest budowa większego domu dla jego 19-osobowej rodziny. Co ciekawe, mężczyzna zapowiedział, że pieniądze zamierza podzielić na wszystkich domowników.
Gound zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!
Raju Gound podkreślił, że nie zamierza poprzestać na tym jednym diamencie. Jak stwierdził, ostatnie znalezisko tylko wzmogło jego apetyt na kolejne. Jest przekonany, że w ziemi mogą kryć się jeszcze większe okazy, które tylko czekają, aż do nich dotrze.
Niestety cenny znaleziska zdarzają się niezwykle rzadko. W rozmowie z BBC Anupam Singh z biura diamentów powiedział, że poprzednio rekordowo duży diament udało się znaleźć w 2018 roku. Wyceniono go wówczas na 15 mln rupii (ok. 700 tys. zł). Zwykle jednak do biura trafiają znacznie mniejsze okazy.