O sprawie rzeźby stojącej przed klubem "Łaźnia" w Świdnicy lokalny portal pisał z początkiem stycznia.
Jej obecności sprzeciwili się miejscy radni z ramienia prawicy, którzy mimo, że rzeźba stoi na prywatnym terenie, a jej autorem jest właściciel klubu mają problem z jej widocznością w przestrzeni publicznej.
Jeśli właściciel jest niewierzący, to jego sprawa i jego problem – w to nie wnikamy – ale niech nie obraża nas i naszej wiary - napisali we wniosku o usunięcie rzeźby przesłanym do władz miasta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W złożonym dokumencie podkreślili też, że budowla narusza ich uczucia religijne, a szczególnie umieszczony pod nią podpis. "Prosimy bardzo o skuteczne zadziałanie w tym problemie." - pisali.
Czytaj także: Ksiądz ruszył pod most. Oto, czego życzyli bezdomni
Innego zdania jest właściciel lokalu i autor wspomnianej rzeźby, Tadeusz Golińczak.
Absolutnie ta rzeźba nie jest zwrócona przeciwko Bogu. Ja przeciwko Bogu nic nie mam. Ja Boga bronię przed Kościołem i przed tym zdziwaczeniem, które powstało już wcześniej, a o którym teraz wszyscy się dowiedzieliśmy - tłumaczy Goliński w rozmowie z dziennikarzami portalu Świdnica24.pl
Jak podaje portal sprawę skomentowała już prezydent miasta, Beata Moskal-Słaniewska.
"Jako prezydent miasta nie posiadam uprawnień ani kompetencji do ingerencji w zaistniałą sytuację, która nie narusza porządku prawnego gwarantowanego wszystkim obywatelom. Szanując Państwa osobiste uczucia religijne, proponuję skorzystać z przysługującej drogi prawnej, jaką jest możliwość złożenia zawiadomienia do prokuratury, zgłaszając zaistniałą sytuację" - odpisała.