Na krakowskim osiedlu Ruczaj dziki stały się nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu. Jak informuje "Gazeta Krakowska", całe watahy dzików regularnie pojawiają się w okolicach stawów, nie bojąc się ani ludzi, ani przejeżdżających samochodów. Mieszkańcy tej części miasta są coraz bardziej zaniepokojeni, obawiając się o swoje bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo swoich zwierząt.
Problem obecności dzików na Ruczaju jest coraz poważniejszy. Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali ten problem radnym Dzielnicy VIII Dębniki, apelując o podjęcie skutecznych działań. Pomimo tych apeli oraz prośby skierowanej do prezydenta Krakowa, sytuacja wciąż nie ulega poprawie. Dziki coraz częściej pojawiają się na chodnikach, trawnikach, a ich obecność staje się coraz bardziej uciążliwa i niepokojąca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: "Nadczłowiek z Podlasia". Rafał Jaroszewski potrafi wbijać gwoździe ręką. Jego popisy są hitem sieci
Dziki opanowały Kraków. Mieszkańcy bezradni
Na terenie kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego ustawiono odłownię, jednak próby relokacji dzików poza miasto nie przynoszą długofalowych rezultatów. Jak informuje "Gazeta Krakowska", zwierzęta, mimo usunięcia ich z osiedli, szybko wracają, co potwierdzają mieszkańcy, którzy widują dziki zarówno w dzień, jak i w nocy.
Radni Dzielnicy VIII apelują do mieszkańców o zachowanie ostrożności. Zdecydowanie zalecają, by nie dokarmiać dzików, zabezpieczać śmietniki przed dostępem zwierząt oraz trzymać psy na smyczy, szczególnie podczas spacerów. Mimo tych zaleceń problem wciąż narasta, a mieszkańcy czują się bezradni wobec tej sytuacji.
Pogotowie interwencyjne ds. dzikich zwierząt oraz Polski Związek Łowiecki podejmują działania w reakcji na zgłoszenia, jednak efekty ich pracy wciąż nie są wystarczająco zadowalające. Jak podkreśla "Gazeta Krakowska", mieszkańcy Ruczaju wciąż czekają na skuteczne rozwiązanie tego coraz bardziej uciążliwego problemu.
Czytaj także: Pracował 62 lata. Zobaczcie, ile od marca dostaje od ZUS