Sekretarz stanu USA Mike Pompeo stwierdził, że to Rosja stoi za atakami hakerskimi wymierzonymi w wiele amerykańskich agencji rządowych i korporacji. To pierwszy urzędnik z administracji Trumpa, który oficjalnie oskarżył Rosję o te ataki.
To był bardzo znaczący wysiłek i myślę, że teraz możemy dość wyraźnie powiedzieć, że to Rosjanie zaangażowali się w tę działalność - powiedział Pompeo podczas wywiadu w programie "Mark Levin Show".
Czytaj także: Zaatakowali USA. To nowa wojna. "Sytuacja rozwija się"
Mike Pompeo: Putin jest zagrożeniem dla wolności
Sekretarz stanu przyznał także, że Rosja jest jednym z wrogów Stanów Zjednoczonych. Dodał, że jego zdaniem Władimir Putin pozostaje "realnym zagrożeniem dla tych, którzy kochają wolność".
Cały czas pytają mnie, kto jest naszym wrogiem, a odpowiedź brzmi: jest wielu, którzy chcą podważyć nasz styl życia, naszą republikę, nasze podstawowe zasady demokracji. Rosja z pewnością jest na tej liście - podkreślił czołowy amerykański polityk.
Innego zdania jeśli chodzi o ataki hakerskie jest natomiast Donald Trump. Prezydent napisał w sobotę na Twitterze, że za cyberataki mogą być odpowiedzialne Chiny, ale media boją się brać pod uwagę taką możliwość.
Ataki hakerskie były wymierzone w dziesiątki amerykańskich agencji rządowych i firm. Rozpoczęły się już w marcu, ale zostały odkryte dopiero w tym miesiącu. Hakerzy uzyskali dostęp m.in. do systemów Departamentu Stanu USA, Krajowej Administracji Telekomunikacji i Informacji, Microsoftu i firmy FireEye zajmującej się cyberbezpieczeństwem.
Zobacz także: Atak na konto Marleny Maląg. Andrzej Zybertowicz komentuje