Od ponad tygodnia trwały poszukiwania Mikity Kryucoua. Jego zaginięcie zgłosiła rodzina 12 sierpnia. Dzień wcześniej 28-letni Mikita przyjechał z Żodzino do Mińska, gdzie odbywały się wówczas masowe protesty na Białorusi.
Czytaj także: Białoruś. Łukaszenka nie odpuszcza. Wydał dekret
Ciało znaleziono w lesie
Rodzina szukała mężczyzny w aresztach w Mińsku i w Żodzino, jednak nigdzie go nie znalazła. Ostatni raz telefon 28-latka logował się w rejonie Szpitala Neurologii w Mińsku. Tam jednak też go nie było. W sobotę ciało poszukiwanego odkryto w lesie pod Mińskiem. Policja miała poinformować rodzinę, że na jego ciele nie ma widocznych obrażeń. Doniesieniom tym zaprzecza białoruski dziennikarz Franak Viacorka.
Kolejny zaginiony białoruski protestujący, Mikita Kryucou, został znaleziony martwy w lesie w dzielnicy Partyzanckiej w Mińsku, ze śladami pobicia - napisał na Twitterze dziennikarz.
Nadal nie ma pewności czy mężczyzna brał udział w antyrządowych protestach. W dniach od 9 do 12 sierpnia zatrzymano na Białorusi niemal siedem tysięcy osób. O wielu z nich przez długi czas nie udawało się uzyskać żadnej informacji, część wciąż jest uznawana za zaginionych.