Józef L. jest znanym biznesmenem, właścicielem Galerii Jordanowskiej, stacji benzynowej, karczmy i sklepu. W lutym 2020 r. pod należącą do niego galerią handlową doszło do dramatu.
Wieczorem na parkingu zebrało się mnóstwo samochodów. Zaniepokojeni pracownicy galerii zawiadomili o zgromadzeniu właściciela. Józef L. był wówczas z żoną i jedną z pracownic w swojej karczmie.
49-latek sądził, że to "ustawka" i powiedział żonie, by wezwała policję. Gdy funkcjonariusze nie zareagowali na wezwanie, mężczyzna postanowił pojechać na miejsce.
Dramat pod Galerią Jordanowską. Biznesmen zaatakował nożem 4 mężczyzn
Między właścicielem galerii a młodymi ludźmi doszło do kłótni i szarpaniny, podczas której Józef L. zaatakował nożem czterech mężczyzn w wieku od 18 do 24 lat. Najciężej ranny został 23-letni Mateusz J., który miał przebite płuco i wątrobę.
Czytaj także: "Rzeźnik z Polski" przed sądem. Ofiar może być więcej
Jak podaje "Gazeta Krakowska" 49-latek zaprzecza zarzutom i twierdzi, że młodzi mężczyźni byli agresywni, a on działał w samoobronie. Na rozprawie przyznał jednak, że chce spotkać się z pokrzywdzonymi i w więzieniu napisał do nich listy.
Chcę się tu z nimi spotkać na sali rozpraw, uścisnąć dłoń, porozmawiać - powiedział.
Milionerowi za usiłowanie zabójstwa czterech osób grozi dożywocie. Cały czas pozostaje w areszcie. Jednym z jego obrońców jest były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Zobacz także: Bestia znad Wołgi złapana. Jest podejrzany o zabicie 26 kobiet