30-latka z Lublina miała wyjątkowego pecha. Jak podaje w komunikacie lubelska policja, kiedy kobieta posilała się w restauracji, podeszło do niej dwóch bezdomnych. Mężczyźni poprosili nieznajomą, by kupiła im coś do jedzenia. Kobieta ruszona współczuciem zgodziła się i opłaciła bezdomnym obiad.
Mężczyźni w rzekomym dowodzie wdzięczności zaproponowali swojej dobrodziejce, że odprowadzą ją na przystanek. W rzeczywistości mieli jednak niecny plan, który wkrótce wprowadzili w życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z nich chwycił za plecak kobiety i razem wyszli na zewnątrz. Tam okazało się, że sprawca wcale nie zamierzał oddać plecaka - przekazał w policyjnym komunikacie nadkomisarz Kamil Gołębiowski z KMP Lublin.
Rabusie uciekli wraz z łupem. Obłowili się całkiem nieźle - w kradzionym plecaku znajdował się portfel, a w nim kilkaset złotych w gotówce oraz karta bankomatowa. Nie była to jednak zbrodnia doskonała. Okradziona kobieta zgłosiła sprawę na policję, a niedługo potem złodzieje wpadli w ręce funkcjonariuszy.
Policjanci odtworzyli trasę rabusiów po kradzieży. Okazało się, że jeden z mężczyzn od razu skierował się na stację benzynową, by zrobić małe zakupy. Nie zaopatrzył się jednak w artykuły pierwszej potrzeby - jak można by się tego spodziewać po osobie bezdomnej. 56-latek wykorzystał kartę pokrzywdzonej, by kupić sobie... żelki.
Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Tam usłyszał zarzuty kradzieży zuchwałej oraz włamania. Grozi mu za to do 10 lat więzienia. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci 3-miesięcznego aresztu tymczasowego.