Rzecznik sosnowieckiej kurii ks. Przemysław Lech potwierdził, że w środę 20 marca w mieszkaniu jednego z księży doszło do interwencji pogotowia. Ratownicy medyczni reanimowali młodego mężczyznę. Pomimo ich wysiłków, jego życia nie udało się uratować. Na miejscu pojawili się policyjni technicy i prokurator.
Z nieoficjalnych ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że kapłan, w którego mieszkaniu doszło do tragedii, był rezydentem plebanii i nie pełnił tu posługi kapłańskiej. Miał tu oczekiwać na przeniesienie do innej parafii. Wierni z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu przyznają, że niespecjalnie go kojarzą.
Ten młody ksiądz, to rzadko odprawiał msze i często wyjeżdżał. Niewielu parafian go kojarzy — powiedziała dziennikarce "Wyborczej" jedna ze spotkanych w okolicach kościoła kobiet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąsiedzi pytani o to, czy duchowny, pomagał proboszczowi w kościele, przyznawali, że nie. "Z tego, co mi wiadomo, utrzymaniem porządku w kościele i na probostwie od lat zajmuje się starsza wiekiem pani kościelna, a o wystrój kościoła dbają pracownicy firmy, która zarządza miejscowym cmentarzem" - powiedziała kolejna rozmówczyni gazety.
Czytaj też: Rolnicy poszli pod dom Hołowni. Ogromny skandal
To już kolejna sprawa w diecezji sosnowieckiej, którą bada prokuratura
Zgon młodego mężczyzny w mieszkaniu kapłana nie jest pierwszą sprawą w diecezji sosnowieckiej, jaką zajmuje się tamtejsza prokuratura. W marcu ubiegłego roku doszło do morderstwa diakona, a także samobójczej śmierci 40-letniego księdza Roberta. Śledczy badają, czy i w jaki sposób obie śmierci były ze sobą powiązane.
W prokuraturze toczy się także postępowanie dotyczące orgii w mieszkaniu ks. Tomasza Z. Kapłan został aresztowany. Usłyszał łącznie cztery zarzuty, w tym ten dotyczący nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia.