Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w marcu 2021 r., we wsi Lipka (woj. wielkopolskie). Damian Krzymieniewski pojechał do znajomych, aby oglądać zawody w punchdown, czyli w "policzkowaniu". Mężczyzna był młodym raperem, coraz bardziej docenianym w środowisku. 25-latek marzył o wydaniu płyty.
Czytaj także: Skandal w Toruniu. Policjanci pod wpływem narkotyków
Niestety, nie doczekał muzycznego sukcesu. Podczas imprezy pił ze znajomymi alkohol i palił marihuanę. W pewnym momencie mężczyźni, zainspirowani transmisją gali walk na otwarte dłonie, postanowili sami stoczyć tego typu pojedynki. Skończyło się to tragicznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koledzy "nie mogli go dobudzić". Młody raper zmarł
Gdy 25-latek nie wrócił do domu, zaniepokojona matka zadzwoniła do jego kolegów aby zapytać, gdzie jest mężczyzna, usłyszała, że "śpi".
Po kilku godzinach kobieta zadzwoniła znowu i usłyszała, że koledzy "nie mogli go dobudzić". Gdy udała się na miejsce, Damian Krzymieniewski nie dawał już żadnych oznak życia. Ostatecznie zmarł po pięciu dniach walki o życie w szpitalu.
Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci mężczyzny były "obrażenia czaszkowo–mózgowe i zatrzymanie akcji serca". Ofiara miała pogruchotaną czaszkę w kilku miejscach i dwa krwiaki. Wszystkie były efektem zawodów w "policzkowaniu". Śmiertelny cios miał zadać Kamil S. Kolega ofiary usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jak podaje "Fakt" 11 września Sąd Rejonowy w Obornikach wydał wyrok w tej głośnej sprawie. Kamil S. został skazany na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Według sądu "oskarżony nie chciał popełnić przestępstwa", ale "nie zachował ostrożności wymaganej w tych okolicznościach".
Kamil S. przyznał się do winy, wyraził skruchę i przeprosił rodzinę. Według sądu, winę oskarżonego obciąża fakt, że przez długi czas nie podejmował on działań w celu udzielenia poszkodowanemu pomocy.
Wszyscy spożywali alkohol i palili marihuanę, a to oznacza, że reguły ostrożności były bardzo ograniczone, to nie pozwalało na racjonalne działanie. Tę okoliczność sąd uwzględnił jako istotnie obciążającą - stwierdził sąd, cytowany przez "Fakt".
Dziennikarze "Faktu" podają, że rodzina jest zawiedziona wyrokiem. Bliscy byli przekonani, że sąd nie ustalił prawdziwego przebiegu zdarzeń w Lipie, a kara powinna być wyższa. Kamilowi S. groziło 5 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.