pogoda
Warszawa
14°
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 
aktualizacja 

Młody polski raper nie żyje. Jest wyrok w sprawie tragedii

174

Śmierć Damiana Krzymieniewskiego wstrząsnęła Polską. 25-letni raper zmarł po domówce, w trakcie której uczestnicy oglądali galę walk na otwarte dłonie i postanowili zrobić coś podobnego. Teraz zapadł wyrok w tej głośnej sprawie. Za nieumyślne spowodowanie śmierci sąd skazał Kamila S. na karę 1,5 roku pozbawienia wolności.

Młody polski raper nie żyje. Jest wyrok w sprawie tragedii
Młody raper zmarł po zawodach w "policzkowaniu". Jest wyrok sądu (Facebook, Facebook)

Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w marcu 2021 r., we wsi Lipka (woj. wielkopolskie). Damian Krzymieniewski pojechał do znajomych, aby oglądać zawody w punchdown, czyli w "policzkowaniu". Mężczyzna był młodym raperem, coraz bardziej docenianym w środowisku. 25-latek marzył o wydaniu płyty.

Niestety, nie doczekał muzycznego sukcesu. Podczas imprezy pił ze znajomymi alkohol i palił marihuanę. W pewnym momencie mężczyźni, zainspirowani transmisją gali walk na otwarte dłonie, postanowili sami stoczyć tego typu pojedynki. Skończyło się to tragicznie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Jak można sobie robić taką krzywdę". Marcin Najman grzmi
NA ŻYWO

Koledzy "nie mogli go dobudzić". Młody raper zmarł

Gdy 25-latek nie wrócił do domu, zaniepokojona matka zadzwoniła do jego kolegów aby zapytać, gdzie jest mężczyzna, usłyszała, że "śpi".

Po kilku godzinach kobieta zadzwoniła znowu i usłyszała, że koledzy "nie mogli go dobudzić". Gdy udała się na miejsce, Damian Krzymieniewski nie dawał już żadnych oznak życia. Ostatecznie zmarł po pięciu dniach walki o życie w szpitalu.

Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci mężczyzny były "obrażenia czaszkowo–mózgowe i zatrzymanie akcji serca". Ofiara miała pogruchotaną czaszkę w kilku miejscach i dwa krwiaki. Wszystkie były efektem zawodów w "policzkowaniu". Śmiertelny cios miał zadać Kamil S. Kolega ofiary usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.

Jak podaje "Fakt" 11 września Sąd Rejonowy w Obornikach wydał wyrok w tej głośnej sprawie. Kamil S. został skazany na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Według sądu "oskarżony nie chciał popełnić przestępstwa", ale "nie zachował ostrożności wymaganej w tych okolicznościach".

Kamil S. przyznał się do winy, wyraził skruchę i przeprosił rodzinę. Według sądu, winę oskarżonego obciąża fakt, że przez długi czas nie podejmował on działań w celu udzielenia poszkodowanemu pomocy.

Wszyscy spożywali alkohol i palili marihuanę, a to oznacza, że reguły ostrożności były bardzo ograniczone, to nie pozwalało na racjonalne działanie. Tę okoliczność sąd uwzględnił jako istotnie obciążającą - stwierdził sąd, cytowany przez "Fakt".

Dziennikarze "Faktu" podają, że rodzina jest zawiedziona wyrokiem. Bliscy byli przekonani, że sąd nie ustalił prawdziwego przebiegu zdarzeń w Lipie, a kara powinna być wyższa. Kamilowi S. groziło 5 lat pozbawienia wolności.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Była 11:44 na plaży w Krynicy. Już się pojawiły nad Bałtykiem
Iga Świątek triumfuje w Madrycie. Odnalazła "swoją grę"
Wysłannik Trumpa jest już w Moskwie. Spotka się z Putinem
Jak pasteryzować zupę? Bardzo prosty sposób
Drony, policja i snajperzy. Rzym gotowy na pogrzeb papieża
Samolot leciał do Krakowa. Przeszkodził mu ptak
Kierowca taksówki zawisł na krawężniku. Miał 3,6 promila
Niemcy piszą o wypadku Polaków na A1. Chcieli wyprzedzić ciężarówkę
Piękna wyspa ma dość niepokornych turystów. Wprowadza surowe przepisy
Koszulka Kobe'go Bryanta sprzedana. Tyle za nią zapłacono
Mąż Beaty Klimek zbiera pieniądze na prawnika. "Nie miałem wyboru"
Zabójstwo dyrektora United Healthcare. Prokuratura domaga się kary śmierci
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić