Kazanie wrocławskiego Dominikanina ma kilkaset tysięcy wyświetleń i szeroko było komentowane w mediach. Duchowny odniósł się w nim do afery po publikacji głośnego reportażu TVN "Franciszkańska 3".
Sam przyznał, że jako ministrant był skrzywdzony przez księdza, dlatego wie, jak ważne jest, by Kościół stanął po stronie ofiar i oddał im głos. Medialny szum wokół swojego kazania i to, co wydarzyło się po nim, komentuje teraz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Nie mogę znieść, że osoby skrzywdzone są dokrzywdzane, poniewierane, straszone, a przestępstwa się ukrywa. I zamiast głosić ewangelię, brata się z opcjami politycznymi, by atakować i kontrolować ludzi, wkraczając w ich życie prywatne i seksualne. To nie jest Kościół tylko jakaś opresyjna ideologia - mówi w wywiadzie.
Zapytany o reakcje biskupów na swoje marcowe wystąpienie, Dominikanin przyznał, że spotkał się z ich strony z całkowitą ciszą. Dodał jednak, że zastanawia się, jak długo jeszcze będzie mógł w przestrzeni publicznej stawać w obronie skrzywdzonych i nawoływać do powrotu do Jezusa i Ewangelii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znane są sytuacje, gdzie księżom odbierano prawo głosu lub bardzo mocno je ograniczano. Nie chciałbym być następny - mówił ojciec Mogielski.
Zdaniem duchownego, w sprawie Jana Pawła II należy wszystko ujawnić, Dominikanin podkreśla, że takie działanie nie byłoby atakiem na Jana Pawła II, ale oddaniem głosu skrzywdzonym.
Myślę, że osoby, które głośno krzyczą "nieprawda", nie oglądały często nawet reportażu "Franciszkańska 3" Marcina Gutowskiego. Przecież to nie był atak, tylko oddanie głosu skrzywdzonym. Akta SB nie były nawet najważniejszym dowodem - podkreśla.
Duchowny dodał, że Karol Wojtyła wciąż pozostaje dla niego autorytetem i nigdy go nie atakował, bo jak tłumaczy: "Trzeba oddzielić człowieka od zaniedbań, błędów czy nawet grzechów. On ( JP2 przyp.red.) nie jest swoim zachowaniem".
Teraz trzeba otworzyć kościelne archiwa i dokładnie ustalić, co się wydarzyło. A następnie zadośćuczynić skrzywdzonym. Pomyślmy, jak one teraz się czują. Odważyły się powiedzieć, co je spotkało, a plują im w twarz, że kłamią - tłumaczył Dominikanin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.